Politycy opozycji nie ustają w wysiłkach, domagając się zmiany terminu wyborów prezydenckich lub - to ich najnowszy pomysł - wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, co skutkowałoby... przesunięciem wyborów w czasie. Minister Mariusz Błaszczak nie ma wątpliwości, że to zagrywka polityczna. - Opozycja i kandydaci mają to do siebie, że koncentrują się na własnych interesach - powiedział szef MON. Dostało się też Donaldowi Tuskowi.
Błaszczak ocenił, że postawa polityków "nie jest dobra" w czasie, gdy trwa poszukiwanie rozwiązań ograniczających skutki pandemii koronawirusa. Wyraził też nadzieję, że na przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejm zgodnie przyjmie proponowane przez rząd przepisy dotyczące zapobiegania skutkom pandemii.
Szef MON był też pytany o ocenę słów byłego premiera Donalda Tuska, który w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził, że "tylko wariat albo zbrodniarz mógłby proponować ludziom pójście do lokali wyborczych w maju". Błaszczak twierdził, iż dziwi go taka postawa, ocenił również, że "były premier zmienił się w hejtera".
- Pan prezydent Andrzej Duda od 2015 roku stworzył nowy model prezydentury: aktywnej, która spełnia oczekiwania obywateli naszego kraju. Gdyby był nieaktywny, ta sama opozycja sformułowałaby zarzut, że nie ma prezydenta, kiedy jest potrzebny
- mówił Błaszczak. Podkreślił, że prezydent jest głową państwa i konstytucyjnie odpowiada za jego bezpieczeństwo.
Odpowiadając na pytanie, co jeśli kontrkandydaci Andrzeja Dudy wycofają się ze startu w wyborach i wezwą wyborców do bojkotu głosowania, Błaszczak podkreślił, że rząd "dzisiaj koncentruje się na tym, aby wspierać ludzi". Wskazał, że on sam zajmuje się działaniami wojska, które mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa oraz wspierać społeczeństwo, zaś przedstawiciele opozycji zajmują się wyłącznie sobą.
- Myślę, że ludzie widzą to, kto zajmuje się sprawami państwowymi, a kto myśli tylko o tym, aby wrócić do władzy
- stwierdził szef MON.
Zapytany czy dopuszcza ewentualność, że np. żołnierze WOT byliby członkami komisji wyborczych w zaplanowanych na maj wyborach prezydenckich ocenił, że taki kierunek myślenia "zmierza w złą stronę".
- Nie. Wojsko koncentruje się na wspieraniu służb: Straży Granicznej i policji oraz na pomaganiu
- odpowiedział.
Szef MON podkreślił, że Wojska Obrony Terytorialnej powstały, aby wspierać lokalne społeczności w sytuacjach kryzysowych, co zresztą "żołnierze WOT fantastycznie wykonują". Zaznaczył, że obecnie rząd skupiony jest na wykonywaniu obowiązków państwowych i zapewnieniu bezpieczeństwa.
- Kalendarz wyborczy jest skonstruowany, wszyscy doskonale wiedzą, że kończy się kadencja prezydenta RP. Opozycja usiłuje wymusić pewne działania w imię ich interesów politycznych. My jesteśmy skoncentrowani na tym, aby wspierać Polaków, dbać o bezpieczeństwo. To jest nasze zadanie, z którego - myślę - wywiązujemy się
- mówił szef MON.
Podkreślił też, że wprowadzony stan epidemii ma m.in. pozwolić na delegowanie służb medycznych tam, gdzie zajdzie taka potrzeba. Minister Błaszczak zaapelował również o przestrzeganie zasad wprowadzonych na czas pandemii oraz o solidarność wobec siebie.
Dziś po południu premier Morawiecki podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrami zdrowia i nauki - Łukaszem Szumowski i Dariuszem Piontkowskim, poinformował o wprowadzeniu od piątku stan epidemii. Premier wyjaśnił, że daje on nowe prerogatywy, ale też "nakłada na nas nowe obowiązki". W późniejszej części konferencji szef rządu zastrzegł, że wprowadzenie stanu epidemii nie oznacza przełożenia terminu wyborów. Wybory prezydenckie mają się odbyć 10 maja.