Zostały naruszone procedury Sejmowe, mogło dojść do deliktu konstytucyjnego – uważają posłowie PiS. Ich zdaniem podczas środowych obrad naruszono art. 140 konstytucji, pozwalając na wystąpienie premiera Donalda Tuska tuż po orędziu prezydenta Andrzeja Dudy.
Zgodnie z Art. 140. Konstytucji: „Prezydent Rzeczypospolitej może zwracać się z orędziem do Sejmu, do Senatu lub do Zgromadzenia Narodowego. Orędzia nie czyni się przedmiotem debaty”. Tymczasem po wystąpieniu na mównicę Sejmu wszedł premier Donald Tusk i komentował wystąpienie prezydenta. W trakcie przemówienia premiera posłowie PiS opuścili salę plenarną.
Powinny być zachowane chociaż elementy pozorów. Wystąpienie premiera powinno odbyć się na kolejnym posiedzeniu, po przerwie. Kiedyś chociaż próbowano zachować pozory. Teraz nic. Robią wszystko bezczelnie
Wystąpienie premiera łamie konstytucję. Próbowano obejść art. 140 konstytucji przewidujący, że nie ma debaty nad orędziem prezydenta. Premier zaczął obrażać urząd prezydenta, miliony Polaków, dlatego opuściliśmy salę
Prezydenckie orędzie podziałało na premiera Donalda Tuska jak płachta na byka. Głowa państwa wypominała uwikłanie kwestii bezpieczeństwa w polityczne spory, dopytywał o nagły brak środków w budżecie państwa czy wyraźnie przyznał, że nie życzy sobie demokracji walczącej po ponad 30 latach wolnej Polski.
Po zakończonym orędziu, na mównicę wyszedł szef rządu. Stwierdził, że to dobry moment, aby "powiedzieć kilka słów prawdy na temat znaczenia wyborów 15 października". Te słowa spotkały się z oklaskami polityków koalicji rządowej.