- Negocjacje z Unią Europejską od dawna spełzają na niczym. Rolnicy protestują w całej Europie. To jest niesłychanej wagi protest, bo to jest także protest nie tylko o interesy rolników, ale jeśli tego nie zablokujemy, to gwałtownemu podwyższeniu ulegną ceny żywności dla wszystkich narodów Europy, co odbije się negatywnie na poziomie życia - powiedział w programie "W punkt" Bogdan Pęk pytany o zapowiadany na piątek, 9 lutego protest rolników.
Rolnicy w Polsce zapowiedzieli 30-dniowy strajk generalny, który rozpocznie się 9 lutego. Celem protestu jest uzyskanie realizacji założeń - transparentności przewozu produktów z Ukrainy i zmianę „Zielonego Ładu”. Rolnicy planują blokady dróg na terenie całego kraju i przejść granicznych z Ukrainą.
O planowanym proteście mówili w rozmowie z Katarzyną Gójską w programie "W punkt" na antenie TV Republika Bogdan Pęk, radny województwa małopolskiego, przewodniczący komisji rolnictwa oraz Radosław Kucharski, przewodniczący Solidarności rolników indywidualnych ziemi sieradzkiej.
"Moim zdaniem to bardzo dobry pomysł, ponieważ negocjacje z Unią Europejską od dawna spełzają na niczym. Rolnicy protestują w całej Europie. To jest niesłychanej wagi protest, bo to jest także protest nie tylko o interesy rolników, ale jeśli tego nie zablokujemy, to gwałtownemu podwyższeniu ulegną ceny żywności dla wszystkich narodów Europy, co odbije się negatywnie na poziomie życia. Rolnicy zmuszeni gwałtownym poziomem podwyżki kosztów produkcji, które wynikają z obłędnej, nieprawdopodobnej i niezgodnej z zasadami nauki i zdrowego rozsądku tzw. walki z klimatem, będą powodować skutki katastrofalne"
Podkreślił, że "dla społeczeństwa państwa najważniejsze jest bezpieczeństwo – żywnościowe, polityczno-militarne i ekologiczne, a jeżeli doprowadzimy do tego, że zrujnujemy europejską samowystarczalność żywnościową, trzeba będzie kupować żywność z zewnątrz i my już nie będziemy samowystarczalni".
Z kolei Radosław Kucharski wskazał, że "ten protest zaczynamy 9 lutego i będzie on trwał przez okrągły miesiąc".
"Zaczynamy od protestów na granicy. To jest główne skumulowanie, by bronić przed niekontrolowanym napływem ukraińskiej żywności. Ale również w całej Polsce, w wielu miejscach będziemy protestować przeciwko polityce Unii Europejskiej, która niszczy polskie rolnictwo ale również przeciw temu, co robi aktualne Ministerstwo Rolnictwa"
Odnosząc się do postawy Michała Kołodziejczaka, powiedział, że "pan wiceminister cały czas obiecywał, że wezmą się do roboty i załatwią sprawy naszych rolników, tymczasem cały czas powtarza, że musi posprzątać stajnię Augiasza po PiS-ie".
"Przypominam państwu, że mówił jeszcze jakieś pół roku temu, że to Donald Tusk cofnął Polskę o kilka wieków. Najpierw może niech posprząta stajnię Augiasza po swoim szefie, a potem krytykuje innych"
Kucharski wspomniał też o postulatach protestujących rolników.
"Przede wszystkim podstawowy postulat to jest to, żeby zacząć rozmawiać z Ukrainą dla jej dobra i rygorystycznie stawiać swoje żądania, że dość już napływu tej żywności. Drugi postulat to likwidacja zielonego ładu, który każe nam odłogować 4 procent ziemi. My proponujemy, żeby zaorać 4 procent autostrad Unii Europejskiej, a nie zabierać nam 4 procent ziemi"