Paulina Hennig-Kloska postanowiła skomentować tragiczne wydarzenia w miejscowości Wisznia Mała, gdzie w trakcie strzelaniny zginął policyjny antyterrorysta. Okazało się, że dla poseł Nowoczesnej to doskonała okazja do tego, aby zaatakować ministra spraw wewnętrznych.
W nocy z soboty na niedzielę doszło do tragicznych wydarzeń. Jeden policjant zginął, a trzech zostało rannych w efekcie wymiany ognia z przestępcami próbującymi włamać się do bankomatu w miejscowości Wisznia Mała pod Wrocławiem. W strzelaninie zginął też napastnik, drugi z bandytów został zatrzymany.
Miedzy innymi na ten temat rozmawiano w programie „Śniadanie w Radiu Zet i Polsat News”. Najpierw wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk zwrócił uwagę prowadzącemu – który porównał strzelaninę do akcji w Magdalence – że nie powinno się tego robić.
.@michaldworczyk o strzelaninie pod Wrocławiem: Nie powinniśmy porównywać tej sytuacji z akcją w Magdalence.
— Śniadanie w RadiuZET (@Sniadanie_ZET) 3 grudnia 2017
Głos w sprawie postanowiła też zabrać Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej. Na początku zaznaczyła, że nie chciałaby spekulować, ale zaraz po tym zrobiła dokładnie co innego.
Ta sytuacja pokazuje, że policja nie działa pod kierownictwem ministra Błaszczaka
– oznajmiła.
Najwyraźniej ostatnie zawirowania w Nowoczesnej, skutkujące spadkami w sondażach, wprowadziły w szeregach partii sporą nerwowość. Jednak wykorzystywanie śmierci policjanta do atakowania politycznych przeciwników to przekroczenie wszelkich granic.