"Po śmierci Jaruzelskiego i Kiszczaka uznaliśmy, że potrzeba stałego miejsca pamięci dla stanu wojennego. Dawny komisariat MO na Jezuickiej, gdzie śmierć poniósł Grzegorz Przemyk, jest takim wyrazistym i symbolicznym miejscem dla dorocznych spotkań. Emil Barchański był najmłodszą ofiarą stanu wojennego. Jego tablica znajduje się przy kościele bonifratrów i tam też przejdziemy po apelu w milczącym pochodzie"
- napisali w komunikacie organizatorzy z Niezależnego Zrzeszenia Studentów Politechniki Warszawskiej.
Rocznicowe spotkanie zgromadziło ok. 40 osób, wśród których byli przedstawiciele trzech pokoleń Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Spotkanie poprowadziła dziennikarka Kinga Hałacińska, była działaczka NZS.
36 lat temu generał Jaruzelski wypowiedział wojnę własnemu narodowi. To było w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, czy będzie to oznaczało ofiary, ale był to najpiękniejszy okres "Solidarności", kiedy ludzie byli razem, tworząc razem własną historię. Po 13 grudnia już nic nie było takie same. Pamiętam moją mamę, kiedy słuchała Radia Wolna Europa podczas odczytywania listy zabitych w kopalni "Wujek". Potem okazało się, że tych ofiar będzie jeszcze więcej
- powiedziała Kinga Hałacińska.
"Zgromadziły się tutaj trzy pokolenia NZS, organizacji, która walczyła o wolność Polski. Chcielibyśmy upamiętnić ofiary stanu wojennego, ponieważ w ostatnich czasach bardzo mało się o nich mówi. Nie są honorowani, ich rodziny nie są otoczone należytą opieką. Obecnie nie znamy nawet historii tych rodzin ani ich nazwisk. Tak nie powinno być, gdyż wolność zawdzięczamy konkretnym osobom"
- podkreśliła Hałacińska.
Żyjemy w wolnym kraju. Jeśli nie będziemy szanować pamięci o ofiarach stanu wojennego, ta wolność nie będzie wiele warta. Będziemy żyli w skłóconym świecie. Ofiary stanu wojennego stały się zakładnikami okrągłego stołu. Jeżeli paktuje się z wrogiem to potem trudno rzucić mu w twarz, że jednak padły jakieś ofiary, że byli mordercami
- zauważyła.
"Kiedy byłam osobą młodą i patrzyłam na twarz Jerzego Urbana, wydawało mi się, że ten człowiek jest niegodny żadnego szacunku i nikt mu nie poda ręki. Tak się nie stało, dlatego cieszy mnie obecność młodego NZS. Ludzi, którzy zapisali się do tej samej organizacji, do której w przeszłości należeliśmy my w czasie stanu wojennego. Młodych ludzi, którzy chcą pielęgnować pamięć o tych ofiarach. Ta wiedza musi być przekazywana między pokoleniami, ponieważ bez tego będziemy budowali fałszywą historię. Bez tego nie będzie wolnej i sprawiedliwej Polski"
- dodała.
Po odczytaniu apelu poległych ofiar stanu wojennego przez Kingę Hałacińską, wieniec w imieniu prezydenta złożył minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski, reprezentujący głowę państwa.