- Pilot Jaka-52, który rozbił się podczas pokazów lotniczych w Płocku, nie zasłabł, był przytomny i skupiony do momentu katastrofy. Zmarł wskutek masywnych obrażeń - wynika z opinii biegłych, o których poinformowała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Płocku prok. Iwona Śmigielska-Kowalska.
Do wypadku na płockim Pikniku Lotniczym doszło w połowie czerwca. W katastrofie Jaka-52, która miała miejsce podczas samolotowych akrobacji, zginął 58-letni pilot z Niemiec.
Śledztwo w sprawie katastrofy prowadzi Prokuratura Rejonowa w Płocku. Prok. Śmigielska-Kowalska przekazała, że do tej chwili zabezpieczono materiał dowodowy zarówno w postaci zeznań świadków, jak i licznych śladów z miejsca zdarzenia przekazywanych biegłym w celu sporządzenia specjalistycznych ekspertyz.
Do prokuratury wpłynęły już trzy opinie biegłych - z zakresu medycyny sądowej po przeprowadzonej sekcji zwłok, z zakresu informatyki oraz opinia toksykologiczna.
Z pierwszej opinii - powiedziała rzecznik płockiej prokuratury - wynika, że pilot Jaka-52 zmarł wskutek masywnych obrażeń, zwłaszcza głowy i serca, co niwelowało szansę na ratunek.
Nawet gdyby akcja ratunkowa, wyciąganie wraku i pilota, powiodła się, to i tak nie uratowałoby to pilotowi życia
- podkreśliła.
Opinia z zakresu informatyki opiera się na zbadanej przez biegłego karcie pamięci z kamery wydobytej z kabiny samolotu podczas wstępnych oględzin po wypadku. Na ujawnionym nagraniu widać twarz pilota skupionego na sterowaniu maszyną. Nie widać u niego momentu przerażenia. Opinia ta wyklucza jako ewentualną przyczynę wypadku zasłabnięcie pilota.
Pozostałe pięć kart ujawnionych we wraku samolotu nie wniosło nic do sprawy.
Opinia toksykologiczna potwierdziła z kolei, że pilot Jaka-52 był trzeźwy.
Obecnie badane są m.in. próbki paliwa pobrane w dniu wypadku.
Oczekujemy na opinię z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych
- dodała.
Przypomniała, że oględziny wstępne samolotu wykazały, że maszyna była sprawna.
W połowie czerwca uczestniczący w pokazach lotniczych w Płocku pilot Jaka-52 wykonując samolotowe akrobacje wprowadził maszynę w korkociąg. Chwilę później samolot uderzył w wodę tuż przy lewym brzegu Wisły, w płockiej dzielnicy Radziwie. Na miejsce wypadku natychmiast udały się łodzie motorowe służb ratowniczych i pogotowie ratunkowe. Jak-52 po uderzeniu w taflę wody na Wiśle opadł na głębokość ok. 8 metrów, kabiną do dołu, co utrudniało wydobycie pilota.
To był drugi wypadek podczas Pikniku Lotniczego w Płocku. W 2011 r., w trakcie 5. edycji tej imprezy, na Wiśle rozbił się samolot akrobacyjny Christen Eagle II N54CE pilotowany przez kpt. Marka Szufę – pilot zginął na miejscu. Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące tego wypadku ustalając, że bezpośrednią jego przyczyną był błąd pilota. Nie stwierdzono błędów przy organizacji i zabezpieczeniu lotów.