Nowa Lewica skazana jest na trzymanie się w polskiej polityce, głosząc tylko hasła i postulaty światopoglądowe, bo jeśli chodzi o jakikolwiek program socjalny, jest zupełnie niewiarygodna, a lewicowych wyborców, dla których kwestie socjalne są ważniejsze od światopoglądowych, już dawno przejęło PiS - powiedział w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" prof. Kazimierz Kik, politolog.
Po ostatnich wyborach wydawało się, że lewica jest na fali wznoszącej, ale w najnowszych sondażach widzimy, że jej popularność spada. Z czego to wynika?
Wydaje mi się, że powodem tego jest to, że na lewicy toczy się gra o przywództwo. Nie jest to dobry grunt do wznoszenia się. Ponadto niejasne jest to, kto będzie kandydatem na prezydenta. Robert Biedroń rezygnuje z gry o ten fotel. Jest politykiem racjonalnym, doskonale wie, że nie ma szans. Adrian Zandberg też się nie pali do kandydowania. On także jest racjonalnym politykiem i widzi perspektywy co najwyżej na piąte albo szóste miejsce. Nowa Lewica potrzebuje w tej chwili dobrego kandydata na prezydenta, żeby trochę wspiąć się po tej kandydaturze w notowaniach społecznych, ale obecnie jest w sytuacji zastoju. Jej politycy tłumaczą, że mają jeszcze czas na ogłoszenie kandydata i nastąpi to na początku stycznia. Oczywiście mają jeszcze czas, ale jednocześnie nie ma zdecydowanej kandydatury. Wybory prezydenckie nie będą raczej dla Nowej Lewicy okazją do zwiększenia poparcia społecznego.
Czy niedawne zjednoczenie SLD z Wiosną było dobrym posunięciem?
Nie ma jedności na lewicy, bo okazuje się, że zjednoczenie było tylko pomiędzy Biedroniem a SLD, natomiast Razem idzie osobno. To swego rodzaju niekonsekwencja, bo sukces odniesiono w warunkach zjednoczenia wysiłków. Na razie więc są dwie lewice, chociaż oczywiście w jednym klubie parlamentarnym. To też powoduje, że nie mogą nadal grać premią od wyborców za zjednoczenie.
CZYTAJ CAŁY WYWIAD w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"