W ostatnim czasie nad projektem gazociągu Nord Stream 2 zbiera się wiele ciemnych chmur. Coraz częściej podważana jest argumentacja niemieckiego rządu, który przedsięwzięcie uważa jedynie za "projekt ekonomiczny", negując polityczny wymiar inwestycji. Krytycznie o Nord Stream 2 rozpisują się kolejne wpływowe gazety w Niemczech, m.in. "Die Welt", "FAZ", a w ostatnim czasie również "Frankfurter Allgemeine Sonntagzeitung".
Anna Steiner w "FAS" pisze o opiniach eksperckich, które wskazują, że "Nord Stream 2 nie jest potrzebny ani Niemcom, ani Europie do zabezpieczenia dostaw gazu". Dodaje, że nie wiadomo, czy NS2 w ogóle opłaci się, jednak - jak zaznacza - to problem przede wszystkim firm, które zainwestowały w przedsięwzięcie.
- Niemiecki rząd mógłby przynajmniej zdystansować się oficjalnie od projektu, gdyż o czysto biznesowym charakterze tego projektu nie może być mowy
- podkreśla Anna Steiner.
Wczoraj Komisja Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego przyjęła krytyczny wobec Rosji raport, którego spora część poświęcona jest kwestii Nord Stream 2. Dokument wskazuje, że Nord Stream 2 zwiększa zależność UE od rosyjskiego gazu, zagraża rynkowi wewnętrznemu UE i nie jest zgodny z polityką energetyczną UE, w związku z czym należy ten projekt wstrzymać.
Jednym z pierwszych państw, które podnosiły na arenie międzynarodowej temat Nord Stream 2, była Polska, do której z czasem dołączyła część państw europejskich, a także Stany Zjednoczone oraz instytucje europejskie. Cytowany przez portal dw.com Kai-Olaf Lang z berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka nie ma wątpliwości co do roli Polski w nadaniu tonu dyskusji na temat NS2.
- Warszawie udało się wprowadzić do debaty politycznej temat, który przez długi czas był uważany za czysto ekonomiczny
- podkreślił Lang. Jak zaznaczył, "opór Polski przyczynił się do tego, że Nord Stream 2 stał się ważnym argumentem w dyskusji geopolitycznej nie tylko w Europie Wschodniej, ale także w Niemczech".
W obecnym położeniu na działania torpedujące projekt należy oczekiwać ze strony Stanów Zjednoczonych, które już przestrzegały przed możliwymi sankcjami niemieckie firmy zaangażowane w Nord Stream 2, a także ze strony Komisji Europejskiej, która nie jest zbyt przychylna projektowi.