Sobotni wstrząs w kopalni Zofiówka, po którym poszukiwanych jest siedmiu górników, miał siłę ok. 3,4 stopnia w skali Richtera – wynika z danych Wyższego Urzędu Górniczego (WUG). Zastępy ratownicze wyruszyły w rejon, gdzie dziś przed południem doszło do silnego wstrząsu. Wciąż nie ma kontaktu z siedmioma górnikami, którzy pracowali w tym rejonie przy drążeniu chodnika.
Jak poinformowała rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której należy kopalnia, Katarzyna Jabłońska-Bajer, ratownicy mają do przejścia ok. 1,3 km. Wcześniej nie mogli wyruszyć ze względu na wysokie, sięgające 56-58 proc., stężenie metanu. Obecnie stężenie tego gazu spadło do ok. 40 proc.
Dopiero kiedy ratownicy dotrą w rejon, gdzie doszło do wstrząsu, będziemy mogli oszacować skalę szkód i dowiedzieć się, czy doszło tam do jakiegoś obwału, czy wyrobisko nie jest zaciśnięte i czy zerwane zostały lutniociągi, a więc czy dociera tam tlen
- powiedziała rzeczniczka.
Ratownicy penetrują zagrożony rejon w aparatach ochronnych. W miejscu wstrząsu zastęp ratowniczy ma - oprócz próby nawiązania kontaktu z poszukiwanymi - pobrać próbki do badań oraz ocenić ewentualne szkody.
W akcji pod ziemią uczestniczy osiem pięcioosobowych zastępów ratowniczych. Powołano sztab akcji ratowniczej, który pierwszych informacji od zastępów penetrujących wyrobisko spodziewa się w ciągu godziny.
Łącznie w chwili wstrząsu pod ziemią pracowało ok. 250 osób. Zaginieni górnicy pracowali w 11-osobowej brygadzie, zajmującej się drążeniem nowego chodnika podścianowego. W tym rejonie nie było prowadzone wydobycie węgla - rejon jest dopiero przygotowywany do eksploatacji.
Cztery osoby z tej brygady zdołały opuścić zagrożony rejon, z siedmioma utracono kontakt, całkowicie zerwana została łączność telefoniczna powierzchni z dołem. Do wstrząsu doszło prawdopodobnie w rejonie skrzyżowania chodników - górnicy mieli tylko jedną drogę ucieczki. Wycofani zostali także wszyscy pozostali pracownicy, zatrudnieni w innych rejonach kopalni.
Do kopalni przybyli członkowie rodzin poszukiwanych górników. Jak powiedziała rzeczniczka, przygotowano dla nich specjalne pomieszczenie, gdzie oczekują na informacje. Zapewniona będzie także pomoc psychologiczna.
Dyspozytor WUG poinformował, że początkowo siłę wstrząsu szacowano na więcej, rzędu 4 stopni w skali Richtera, jednak po weryfikacji magnitudę wstrząsu ustalono na ok. 3,42. Był to najsilniejszy wstrząs zanotowany w kopalni Zofiówka, jednak nie należał do najsilniejszych notowanych na obszarze górniczym.
Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW w #PR24 po tąpnięciu w kopalni #Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju: Nigdy w historii naszej kopalnia nie było tak silnego wstrząsu. Czekamy z niecierpliwością na informacje z dołu. pic.twitter.com/Vkc3c9tNGK
— Polskie Radio 24 (@PolskieRadio24) 5 maja 2018
Według danych Górnośląskiej Regionalnej Sieci Sejsmologicznej Głównego Instytutu Górnictwa (GIG) w Katowicach, najsilniejsze notowane w ciągu minionych 20 lat na Górnym Śląsku wstrząsy miały magnitudę rzędu 3,8 do 4 stopni w skali Richtera.
Najsilniejsze wstrząsy zanotowano w 1992 r. w kopalni Czeczott (3,95), rok później w kopalniach Miechowice (3,95) i Halemba (3,79), w 2007 r. w kopalni Bobrek (3,79) oraz 9 lutego 2010 r. w kopalni Piast (4,04). Najsilniejszy wstrząs związany z wpływem eksploatacji górniczej miał miejsce nie na Górnym Śląsku, ale w zagłębiu węgla brunatnego, w kopalni Bełchatów, gdzie w 1980 r. zanotowano wstrząs o magnitudzie 4,6 w skali Richtera.
Po wstrząsie w kopalni Zofiówka poszukiwanych jest siedmiu pracowników
– powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Anna Swiniarska-Tadla; reszta załogi została wycofana z zagrożonego rejonu.
Jak wcześniej podawał WUG, do silnego wstrząsu, odczuwalnego także na powierzchni, doszło godz. 11, 900 m pod ziemią.
Na miejscu jest osiem zastępów ratowników górniczych
- powiedziała rzeczniczka WUG.
Rodziny górników, którzy wciąż nie wyszli na powierzchnię po wstrząsie gromadzą się przed kopalnią #Zofiowka #Jastrzebie. - Nic nie wiemy, nadal czekamy na wieści - mówią. @zachodni pic.twitter.com/VPYTO5dyVZ
— Bartosz Wojsa (@BartoszWojsa) 5 maja 2018
Tzw. Ruch Zofiówka jest częścią działającej od 2013 r. kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie, należącej do JSW.
* * *
W ciągu minionych ponad 35 lat w polskim górnictwie węgla kamiennego doszło do kilkunastu poważnych katastrof i wypadków zbiorowych; w każdym z nich zginęło od kilku do ponad 30 osób - w sumie życie straciło w nich ponad 200 górników.
W 1974 r. w wyniku wybuchu pyłu węglowego w kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach zginęło 34 górników. Również 34 osoby zginęły w 1979 r. w kopalni Dymitrow w Bytomiu, kiedy podczas robót strzałowych wybuchł pył węglowy. W 1987 r. wybuch pyłu węglowego zabił 18 górników w kopalni Mysłowice, dziewiętnasta ofiara zmarła potem w szpitalu. W 1990 r. czterech górników udusiło się po wybuchu metanu w kopalni Śląsk w Rudzie Śląskiej. W tym samym roku metan wybuchł w kopalni Halemba - zginęło 19 górników, a ok. 20 zostało rannych.
CZYTAJ TEŻ: Zatrzęsła się ziemia w Jastrzębiu. Wciąż nie ma kontaktu z kilkoma pracownikami
W 1991 r. tąpnięcie kosztowało życie pięciu górników z Halemby. W 1993 r. silny wstrząs zabił sześciu górników w kopalni Miechowice w Bytomiu. W 1995 r. pięciu górników zmarło po tąpnięciu w kopalni Nowy Wirek w Rudzie Śląskiej. W 1996 r. pięciu górników udusiło się po tąpnięciu i wypływie metanu w kopalni Zabrze-Bielszowice. W 1998 r. w kopalni Niwka-Modrzejów podczas niezgodnej z przepisami penetracji wyrobiska zginęło sześciu ratowników górniczych; czterech, którzy weszli pierwsi, oraz dwóch spieszących im z pomocą. W 2000 r. skały stropowe przysypały trzech górników w zakładzie górniczym Piekary. W czerwcu 2005 r. zginęli dwaj górnicy w rudzkiej kopalni Pokój; w lipcu 2006 w tej samej kopalni zginęło czterech górników, którzy znaleźli się w strefie podziemnego zawału, wywołanego silnym wstrząsem górotworu i tąpnięciem.