Platforma Obywatelska przez lata walczyła z racami na stadionach i demonstracjach. Według prawa wprowadzonego głosami koalicji PO-PSL wprowadzono karę grzywy, ograniczenia lub pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat za wnoszenie i posiadanie pirotechniki na imprezach masowych. Tymczasem wczoraj Andrzej Halicki i Sławomir Neumann na Marszu Wolności odpalili race. Zdaniem kandydata PO na prezydenta Warszawy to... przesłanka za rozwiązaniem zgromadzenia.
Dyskusja o racach trwa w Polsce od dawna. Jedno było niezmienne - Platforma Obywatelska przez lata była przeciwko używaniu rac. To ona wprowadziła prawo umożliwiające karanie za odpalanie pirotechniki podczas zgromadzeń. I policja często z tego prawa korzystała. Można przypomnieć sytuację z 1 marca 2015 r. gdy po obchodach Dnia Żołnierzy Wyklętych w Gorzowie Wielkopolskim, podczas którego odpalono race, policja zrobiła naloty na mieszkania kibiców. Na komisariacie pokazywano im nagrania z marszu i wręczano mandaty 500 zł za odpalenie rac. Z podobnymi sytuacjami mieliśmy do czynienia wielokrotnie.
Jeszcze tydzień temu politycy oburzali się używaniem pirotechniki. To wypowiedź z 2 maja Posła Rafała Trzaskowskiego, który oburzał się na odpalanie rac i podkreślał, że ich używanie to łamanie prawa.
Decyzje o rozwiązaniu zgromadzenia na ulicy trzeba podejmować natychmiast, gdy łamane jest prawo: nie wolno używać środków pirotechnicznych, czy propagować nazizmu. Trudno przeoczyć race czy nawoływanie do nienawiści. W Warszawie musi obowiązywać zero tolerancji dla faszyzmu.
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) 2 maja 2018
Tymczasem mądrość etapu w PO ewidentnie się zmieniła.
Dziękuję, że byliście dzisiaj na #MarszWolności‼️
— Andrzej Halicki (@AndrzejHalicki) 12 maja 2018
Wolność, równość, demokracja‼️
Jeszcze będzie normalnie.... ;) pic.twitter.com/yfXIR1mOqS
Jak do tej sytuacji odniesie się Rafał Trzaskowski?