- Znaliśmy się z księdzem Grzegorzem Dymkiem od blisko 40 lat. To był dobry, przyjazny człowiek i wspaniały kapłan. O tym, że został zamordowany dowiedziałem się niemal natychmiast po tym tragicznym wydarzeniu. I pomyślałem, że to mogłem być ja, każdy z kapłanów w powiecie kłobuckim, w całej Polsce. To jest efekt tzw. opiłowywania katolików, szargania dobrego imienia Kościoła. Przykładów jest wiele, już w naszym otoczeniu, np. rok temu w Kłobucku wandale zniszczyli zabytkowy krzyż, odpiłowali go u samej podstawy - mówi nam Ks. Adam Koszut, proboszcz parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Grodzisku, dziekan dekanatu kłobuckiego.
Ulica Kochanowskiego w Kłobucku - tu jest wejście do domu parafialnego kościoła NMP Fatimskiej. To ścisłe śródmieście. Śp. ks. Grzegorz Dymek tu mieszkał, pracował i opiekował się poważnie chorą matką. Teraz jest cicho, nawet nie przejeżdżają tędy samochody. Pada lekki śnieg. Na chodniku stoją znicze. Ktoś położył świeże kwiaty. Białe i czerwone. I zdjęcie zamordowanego księdza.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Wanda Kowalczyk, która mieszka w pobliżu parafii przyniosła kolejny znicz.
- Rano byłam na mszy św., z mężem, celebrował ją ks. biskup Andrzej Przybylski, biskup częstochowski. Zastanawiałam się, czy nabożeństwa będą się odbywać. Są... - płacze. - Nie mam słów, by opisać, to co się stało. Ksiądz Grzegorz nie zasłużył na taką niegodziwość, nikt nie zasłużył. Ks. Grzegorz Dymek był lubiany i szanowany, nie miał wrogów. Nie wiem, co się stało, że doszło do takiej tragedii.
Zygmunt Sroka, mieszka na terenie sąsiedniej kłobuckiej parafii św. Marcina, ale znał zmarłego kapłana.
- W parafii NMP Fatimskiej był chrzest mojego wnuka, rozmawiałem kilkakrotnie z księdzem Grzegorzem. Dobry człowiek, taki przyjazny i życzliwy światu - mówi starszy mężczyzna.
Zofia Jagieła i jej córka Monika Sobiś, wtórują panu Zygmuntowi.
- To był dobry człowiek, nikt nie powie o nim inaczej. Chętnie pracował z dziećmi, młodzieżą. Swoich wychowanków z katechezy zabierał na lody, pizzę - mówi pani Zofia.
Jej córka dodaje, że dzieci koniecznie chciały, być w grupie, w której ksiądz Grzegorz Dymek prowadził katechezę, jak jej córka. A gdy ksiądz ogłosił, że od nowego roku szkolnego, rezygnuje z prowadzenia zajęć, bo ma zbyt wiele obowiązków, dzieciom było bardzo przykro.
- Ksiądz Dymek znał naszą rodzinę, mnie, męża. Powiedział, że wkrótce nas odwiedzi. Już tego nie zrobi - głos Zofii Jagieły, łamie się przy ostatnich słowach, kobieta wyciera łzy. - Ta tragedia dotknęła dwie rodziny, i zamordowanego i jego bliskich i rodzinę mężczyzny, który odebrał mu życie. Kłobuck jest niewielkim miastem, tu wszyscy się znają, ale to nieprawda, że oprawca miał zatarg z księdzem. Ksiądz Grzegorz był pogodnym, spokojnym, cichym człowiekiem.
Teraz nabożeństwa w parafii NMP Fatimskiej odprawia m.in. ks. Adam Koszut, dziekan dekanatu kłobuckiego, proboszcz parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Grodzisku. - Znaliśmy się z ks. Grzegorzem prawie 40 lat. Byliśmy razem w seminarium w Częstochowie, potem w parafii św. Marcina w Kłobucku. Ks. Grzegorz Dymek, w 1998 r. został proboszczem parafii NMP Fatimskiej, stworzył ją od początku i wybudował kościół. To był dobry, przyjazny człowiek, wspaniały kapłan. O tym, że został zamordowany dowiedziałem się niemal natychmiast po tym tragicznym wydarzeniu. I pomyślałem, że to mogłem być ja, każdy z kapłanów w powiecie kłobuckim, w całej Polsce. To jest efekt tzw. opiłowywania katolików, szargania dobrego imienia Kościoła. Przykładów agresji jest wiele, już w naszym otoczeniu, np. rok temu w Kłobucku wandale zniszczyli zabytkowy krzyż, odpiłowali go u samej podstawy.
Pogrzeb śp. pamięci ks. Grzegorza Dymka będzie w Kłobucku. Tak zdecydowali jego bliscy i hierarchowie kościelni. Mimo że duchowny pochodził z Sosnowca, wrósł w swoją parafię. Mieszkańcy chcą by nadal był blisko nich. We wnętrzu świątyni, z ołtarza spogląda teraz na wiernych jego zdjęcie. Tu też są białe róże i znicze. Na mszy św. kilka osób trzyma chusteczki w dłoniach. Ks. Koszut, który prowadzi nabożeństwo modli się za tragicznie zmarłego, zamordowanego kapłana. Z bocznej nawy spogląda na nich z portretu zadumany Jan Paweł II. To Ojciec Święty poświęcił kamień węgielny świątyni 14 czerwca 1999 r. w czasie pielgrzymki w Sosnowcu, którą wybuduje siłami parafii kłobucki kapłan.
- Parafianie będą pamiętali go jako człowieka bardzo spokojnego, cichego, niekonfliktowego, bardzo zaangażowanego. Był człowiekiem wielkiej ufności, wielkiej wiary w człowieka – podkreślał w mediach ks. Mariusz Bakalarz, rzecznik Kurii Metropolitalnej w Częstochowie, parafia NMP Fatimskiej należy do archidiecezji częstochowskiej.
Być może ta wiara w człowieka, doprowadziła do tragedii. Ksiądz ogłosił w trakcie mszy św., że zebrał w tym roku podczas kolędy blisko 80 tys. zł. Pieniądze miały być przeznaczone na ogrzewanie kościoła. Napastnik zaatakował 58-letniego duchownego, gdy ten podjechał samochodem do garażu, w czwartek 13 lutego br. wieczorem. Ksiądz został napadnięty, skrępowany, usta miał zaklejone taśmą. Świadkowie słyszeli odgłosy awantury, wezwali pomoc, gdy jednak na miejsce zdarzenia przyjechali policjanci, ksiądz już nie żył. Sprawca próbował uciec, ale został zatrzymany, przyznał się do winy, choć odmówił zeznań. Wiadomo, że w przeszłości był policjantem.
Śledztwo w sprawie zabójstwa księdza prowadzi Prokuratura Rejonowa w Częstochowie wraz z Komendą Powiatową Policji w Kłobucku. Śledczy postawili mężczyźnie zarzut rozboju i zabójstwa na tle rabunkowym. Grozi mu dożywocie.
Dziś została przeprowadzona sekcja zwłok zamordowanego. Wstępnie jako przyczynę zgonu wskazano uduszenie. Jednak opinia biegłego zawierająca wnioski końcowe zostanie sporządzona po przeprowadzeniu badań histopatologicznych. Już w piątek Sąd Rejonowy w Częstochowie zastosował wobec podejrzanego 52-letniego mężczyzny areszt tymczasowy na 3 miesiące. Podejrzany nie figuruje w Krajowym Rejestrze Karnym jako osoba karana. Na obecnym etapie postępowania brak informacji o nadużywaniu przez niego alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych
– mówi nam prokurator Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.