Ukraińskie służby złapały prezesa PZU Ukraina Macieja Sz. na przemycie narkotyków. Sprawa wyszła na jaw dziś, choć cała akcja miała miejsce kilka dni temu. Okazuje się, że narkotyki w aucie wywęszył służbowy pies specjalnie przeznaczony do poszukiwania tego typu substancji. Maciej Sz. przewoził narkotyki pod tylnym siedzeniem SUV-a.
- Strażnicy graniczni oddziału wołyńskiego wraz z celnikami zatrzymali próbę przemytu narkotyków przez granicę ukraińsko-polską - poinformowała 5 października Zachodnia Regionalna Dyrekcja Państwowej Służby Granicznej Ukrainy - Granica Zachodnia.
Dziś rano na przejściu granicznym Ustyluh pies służbowy straży granicznej zareagował na samochód prowadzony przez obywatela Polski na Ukrainie. Czworonożny asystent wskazał na tylne siedzenie SUV-a. Po dokładnych oględzinach wskazanego miejsca, inspektorzy znaleźli pod siedzeniem trzy torby z substancjami, które wyglądały jak narkotyki.
- Straż graniczna poinformowała właściwe organy ścigania o wykryciu znamion przestępstwa z art. 305 Kodeksu karnego Ukrainy. Znalezione substancje o łącznej masie ponad 30 gramów zostały usunięte zgodnie z ustaloną procedurą - napisano w komunikacie.
Jak się okazało, z narkotykami złapany został prezes PZU Ukraina Maciej Sz. Odwołano go już z tej funkcji. Jak pisaliśmy na Niezalezna.pl, Maciej Sz. to człowiek, który posady w PZU zdobywał w czasach rządów Platformy Obywatelskiej. Po tym, jak w 2017 r. został odwołany z funkcji prezesa PZU Ukraina, pracę znalazł... w Moskwie! Gdy Donald Tusk wrócił do władzy w Polsce, Sz. powrócił na wcześniej zajmowane stanowisko.