Grupa około 45 osób, w tym trzy rodziny z dziećmi, które zbyt późno wybrały się do Morskiego Oka w Tatrach, poprosiło o pomoc służby ratownicze. Ratownicy nie podejmą jednak interwencji, bo nie ma osób poszkodowanych. Do podobnej sytuacji doszło w grudniu ubiegłego roku i dwa lata temu.
Turyści tłumaczyli, że zastała ich noc, a dorożki konne już nie kursują. Na miejsce jedzie patrol policji. Jeżeli będą osoby starsze, chore wymagające pomocy, to zostaną zwiezione na dół. Wóz policyjny oświetli drogę grupie turystów
– powiedział rzecznik zakopiańskiej policji Krzysztof Waksmundzki.
Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) apelują do turystów o rozsądek i odsyłają do aktualizowanych codziennie komunikatów turystycznych na stronie internetowej parku.
Turyści muszą mieć na uwadze, że zimą zmrok zapada wcześniej, to znaczy około godz. 16 i do tej godziny też kursują wozy konne. Aktualnie nie ma zamieci śnieżnej, dużego mrozu, ani skrajnie trudnych warunków na drodze do Morskiego Oka, która jest odśnieżona i przejezdna na całej szerokości. Apelujemy o rozsądne planowanie wycieczek
– powiedziała Paulina Kołodziejska z TPN.
45 osób utknęło na szerokiej niczym autostrada drodze do Morskiego Oka.
— Kamil Kubiak (@Kubiak92) 26 grudnia 2017
Kolejny już raz zdziwienie, że o dziwo w grudniu po 16 jest ciemno, a dorożki od 17 nie kursują. pic.twitter.com/7oPLEOiDfg
Droga do Morskiego Oka to szeroki, wyasfaltowany trakt, który wiedzie przez las na długości ok. 7 km. Morskie Oko to najbardziej popularny kierunek turystyczny w Tatrach. Każdego roku ten zakątek gór odwiedza ponad milion turystów.