Choć obie sytuacje wydarzyły się w innych gminach, mają wspólny mianownik. „Alkohol” za kierownicą i wspólną celę, gdzie trzeźwieją kierujący. Wszystko zaczęło się przed godziną 12. Wtedy to mężczyzna obsługujący stację paliw w powiecie jędrzejowskim zauważył pojazd marki Renault, którego kierujący przyjechał zatankować, lecz stan w jakim się znajdował bardzo utrudniał mu to zadanie. Aby uniemożliwić dalszą jazdę kierowcy, obsługujący stację paliw natychmiast zareagował wyjmując kluczyki z pojazdu mężczyzny, gdyż podejrzewał, iż ten znajduje się pod wpływem alkoholu.
Jego stanowcza i właściwa reakcja oraz natychmiastowe powiadomienie policji doprowadziło do zatrzymania 54-latka. Badanie trzeźwości potwierdziło, że znajduje się pod działaniem alkoholu, którego ma w organizmie blisko 2 promile.
Trzy godziny później dyżurny jędrzejowskiej komendy otrzymał zgłoszenie, iż osobowe mitsubishi wjechało w ogrodzenie posesji w miejscowości Słupia. Kierowca jak gdyby nigdy nic opuścił pojazd, pozostawiając go z działającym sygnałem alarmu, wystrzelonymi poduszkami powietrznymi i z ranami na głowie, zataczając się poszedł do swojego domu oddalonego o kilkaset metrów.
Chwilę później mundurowi z sędziszowskiego komisariatu zapukali do jego drzwi zastając 61-latka, który próbował udawać trzeźwego, siedzącego za stołem. Badanie alkomatem wykazało 3,5 promila alkoholu w organizmie.
Obaj panowie stracili prawo jazdy, spotkali się również w policyjnej celi, gdzie obecnie trzeźwieją. Będą teraz tłumaczyć swoje zachowanie przed sądem.