Jako główny problem świata Macron uznał... nacjonalizm. Stwierdził, że zawsze prowadzi on do porażki. Zaznaczmy tu, że europejska lewica za "nacjonalizm" uznaje wszelkie przejawy patriotyzmu i polityki suwerennościowej... Natomiast właściwy nacjonalizm określany jest jako "faszyzm" lub "nazizm".
Macron ostrzegł też, że unilateralizm i podziały w Radzie Bezpieczeństwa ONZ mogą doprowadzić do tego, że ONZ będzie "symbolem bezsilności", i światowi przywódcy muszą temu zapobiec.
Prezydent Francji wezwał do budowania "nowego ładu światowego z ludzką twarzą". Powiedział, że podczas szczytu G7 w 2019 r., któremu przewodzić będzie Francja, priorytetem będzie walka z nierównościami. Oświadczył, że jego pragnieniem jest, by grupa ta otworzyła się na nowych członków i "głęboko zmodyfikowała swój format". Nie wymienił jednak państw, które jego zdaniem powinny dołączyć do tego klubu.
Macron próbował też dokuczyć Waszyngtonowi i Jerozolomie. Zaapelował, by nie podpisywać porozumień handlowych z państwami, które nie respektują porozumienia klimatycznego z Paryża. Pytał też:
"Co może rozwiązać kryzys między Izraelem i Palestyną? Nie jednostronne inicjatywy, nie deptanie słusznego prawa Palestyńczyków do (...) pokoju. Nie ma wiarygodnej alternatywy dla rozwiązania dwupaństwowego".
Odniósł się również do wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który w swym wystąpieniu w ONZ wezwał wszystkie kraje do izolowania Iranu. "Co pozwoli uregulować sytuację w Iranie? (...) Prawo silniejszego? Presja jednego? Nie!" - podkreślił, wzywając do unikania "rozwiązań jałowych".
 
                        
        
        
        
         
                         
                         
                         
             
             
             
             
             
             
            