Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

„Ministra” i „gościni” to jeszcze nic! Czas na... „rektorę” i „dziekanę” na uczelniach. To się dzieje!

Choć brzmi to jak kiepski żart, niestety nim nie jest. Poprawna politycznie nowomowa wkrada się do kolejnych sektorów naszego życia. Jakiś czas temu o feminatywach (żeńskich odpowiednikach m.in. nazw funkcji i stanowisk) zrobiło się głośno za sprawą pewnej „ministry” oraz posłanki, która twierdziła, że jest „gościnią” telewizyjnego programu publicystycznego. Po tak przygotowanym gruncie, za ciosem postanowiły iść... uczelnie. Rektora lub rektorka, dziekana lub dziekanka, kierownik lub kierowniczka katedry – żeńskie formy m.in. funkcji uczelnianych wprowadziła do swojego statutu Akademia Sztuki w Szczecinie. „To kwestia, która od dawna pojawiała się w dyskusjach” – tłumaczy jeden z pomysłodawców zmian.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
Filip Błażejowski/Gazeta Polska

Każda funkcja posiada teraz nazwę męską, tradycyjnie stosowaną w dokumentach prawnych, a także jedną lub dwie formy żeńskie. Zmiany zatem są proste: wszędzie, gdzie z statucie pojawiały się męskie formy, dopisano żeński odpowiednik. Mamy studenta lub studentkę, dziekana i dziekanę lub dziekankę, kandydata i kandydatkę, kierownika katedry lub kierowniczkę katedry etc.
- tłumaczy rzecznik Akademii Sztuki w Szczecinie Maciej Mizgalski. Dodał, że o tym, który odpowiednik zostanie użyty, decyduje osoba wypowiadająca się lub sporządzająca dokument.

Zmiany zostały wprowadzone przez senat Akademii Sztuki w poprawkach do statutu, którego tekst jednolity został już opublikowany. Wszelkie nazwy funkcji, stanowisk, stopni czy tytułów zostały uzupełnione o formy żeńskie. Jest zatem rektor i rektora lub rektorka, ale także magister i magistra, doktor i doktora, profesor i profesora.

Jak wskazał Mizgalski, takie zmiany były potrzebne i stosowano je jeszcze zanim wprowadzone zostały oficjalnymi dokumentami.

Pilnujemy, by mówić o studentkach i studentach, kandydatach i kandydatkach, wykładowczyniach i wykładowcach. Społeczność akademicka zatem nie przeżyła "szoku" z powodu wprowadzonych zmian, a raczej przyjęła do wiadomości sformalizowanie nazw, które były już w obiegu.
– podkreślił rzecznik Akademii Sztuki w Szczecinie.

Z inicjatywą ujęcia żeńskich form w statucie wyszedł działający na uczelni Związek Zawodowy Nauczycieli Akademickich Akademii Sztuki w Szczecinie.

Ta kwestia pojawiała się od dawna w dyskusjach toczonych wewnątrz uczelni i było jasne, że należy w jakiś sposób to uregulować. Wybór dr hab. Mirosławy Jarmołowicz na rektorę Akademii Sztuki w Szczecinie w oczywisty sposób przyspieszył decyzję o zajęciu się tematem. Pierwszy raz kobieta objęła funkcję rektorską na publicznej uczelni wyższej Szczecinie, więc nie było lepszego momentu do wprowadzenia tej zmiany.
- tłumaczy jeden z pomysłodawców wprowadzenia zmian dr Mikołaj Iwański.

Zaznaczył, że także na innych uczelniach trwają prace nad wprowadzeniem do statutu feminatywów. Jak dodał, stosowanie form żeńskich w swoim statucie pierwszy wprowadził Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Była to jednak zmiana o charakterze kosmetycznym, która w jednym z artykułów w dwóch zdaniach dopuszczała stosowanie form żeńskich.
- wskazał dr Iwański.

Jak zaznaczył, zmiany w statucie Akademii Sztuki mają „charakter kompleksowy” i zmieniają cały tekst statutu, a sama nowelizacja liczyła ok. 45 stron tekstu prawnego.

Dzięki temu statut Akademii Sztuki jest obecnie uważnie czytany na wielu uczelniach i prawdopodobnie stanie się matrycą zmian, które będą sukcesywnie wprowadzane w większości szkół akademickich.
- chwali się dr Iwański.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#dziekana #rektora #gościni #ministra #szkolnictwo wyższe #nauka #uczelnia

redakcja