Minister edukacji Anna Zalewska w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" poinformowała, że posiada informacje od dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, że przeprowadzenie egzaminów jest niezagrożone. - "Wiem od dyrektorów szkół, że gdyby nawet doszło do jakichś zdarzeń związanych ze strajkiem, to oni egzaminy przeprowadzą" - powiedziała szefowa MEN.
Zalewska w opublikowanym dzisiaj wywiadzie odniosła się do zapowiadanego strajku nauczycieli, który może przypaść na czas egzaminów.
"To jest duże zmartwienie, a sytuacja jest poważna, dlatego musimy być przygotowani na różne warianty. Mam informacje od dyrektora CKE, że jesteśmy gotowi do egzaminów"
- zapewniła.
Jak dodała, od dyrektorów szkół dowiedziała się, że gdyby nawet "doszło do jakichś zdarzeń związanych ze strajkiem, to oni egzaminy przeprowadzą".
Jej zdaniem jednak nieodpowiedzialnością z jej strony byłoby niewysłuchanie dyrektorów, którzy chcą mieć "dużą elastyczność w powoływaniu komisji".
"Dlatego też w rozporządzeniach pojawia się możliwość, aby w zespole nadzorującym egzaminy uczestniczyli wyłącznie nauczyciele spoza macierzystej placówki"
- wyjaśniła minister.
Szefową MEN zapytano, czy w dzisiejszym posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego uczestniczyć będzie premier Mateusz Morawiecki.
"Został zaproszony, ale nie wiem, czy się pojawi" - odpowiedziała szefowa MEN. Jak zaznaczyła, oprócz niej na posiedzeniu będzie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, a także wicepremier Beata Szydło, "która chce to wszystko scalić".
"W radzie będziemy rozmawiać ze związkami o podwyżkach. Będziemy prosili związki, aby – podobnie jak rząd – zrobiły kilka kroków naprzód"
- zapowiedziała. Na uwagę, że "chyba w tył", odparła:
"Dla związków być może w tył, ale oni muszą rozmawiać, jak powinno wyglądać wynagrodzenie nauczycieli przez następne lata. Rozumiem rozgoryczenie, bo od 2012 r. nie było podwyżek"
- dodała.
Zalewska podkreśliła, że w RDS rozmawiała już z setką nauczycieli.
"Przecież to są moje koleżanki i moi koledzy. Nawet jeśli się różnimy, to mówimy tym samym językiem i znamy się na edukacji"
- przekonywała. Wskazała też, że "RDS to nie miejsce do protestu, tylko do rozmów i wypracowania kompromisu"