Obydwa kolektory dostarczające ścieki do oczyszczalni "Czajka" są niesprawne i praktycznie całe ścieki wypływają do Wisły - poinformował dzisiaj minister środowiska Henryk Kowalczyk. Według niego stwarza to ogromne zagrożenie pod względem ekologicznym.
Dzisiaj doszło do awarii kolektora, który przesyła część ścieków z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni ścieków "Czajka". Ze względu na awarię prezydent stolicy Rafał Trzaskowski zwołał pilnie sztab kryzysowy.
- W związku z tym zarząd MPWiK podjął rano decyzję o tym, żeby dokonać kontrolowanego spustu nieczystości do Wisły
- poinformował. Kolejne posiedzenie sztabu odbędzie się w czwartek.
Na konferencji prasowej w Ministerstwie Środowiska, szef resortu, Henryk Kowalczyk poinformował, że o awarii dowiedział się w godzinach południowych.
- Niestety, sytuacja jest już na tyle bardzo poważna, że w tym momencie z informacji, które przekazały służby kontrolujące, okazuje się, że obydwa kolektory dostarczające ścieki do oczyszczalni "Czajka" są niesprawne i praktycznie całe ścieki wypływają do Wisły
- powiedział.
Według ministra stwarza to ogromne zagrożenie pod względem ekologicznym.
- Jeśli chodzi o zagrożenie ewentualne zdrowotne, jakiekolwiek inne, to, oczywiście, wszystkie służby są uruchomione. Prowadzone są badania nie tylko na wylocie tych ścieków, ale również w dół Wisły po to, żeby potencjalnie uprzedzić czy zabezpieczyć się przed szkodami środowiskowymi czy zdrowotnymi
- dodał Kowalczyk.
Jak przyznał, gdy usłyszał o "kontrolowanym zrzucie ścieków", ogarnęło go przerażenie.
- Taki kontrolowany zrzut ścieków w pełnym zakresie trudno nazwać w sposób tak beztroski. Jednak jest to niezwykle groźne zjawisko, katastrofa ekologiczna, ale też wielkie niebezpieczeństwo, jeśli chodzi o zdrowie i życie mieszkańców, nie mówiąc już o potężnych szkodach środowiskowych
- podkreślił minister.