Leszek Miller ruszył ze swoją linią płynu do dezynfekcji rąk. Jak przyznaje, chce w ten sposób przypominać o higienie, tak ważnej w walce z epidemią. W rozmowie z Politico zadeklarował, że buteleczki z zawartością rozdaje wśród bywalców Parlamentu Europejskiego. Zadzwoniliśmy do kilku europosłów. Żaden o inicjatywie nawet nie słyszał. Czy to próba ratowania wizerunku po przedwczesnym zaszczepieniu się?
Próbowałeś już tego płynu do dezynfekcji? - pyta w swoim materiale na Politico.eu Laurens Cerulus.
Akcję europosła Leszka Millera opisuje jako „błyskotliwy marketing polityczny”.
Chodzi o linię płynu do dezynfekcji, z jaką ruszył europoseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Na butelce znajduje się etykieta z flagą Unii Europejskiej. Poniżej nie zabrakło nazwiska inicjatora akcji.
„#LESZEKMILLER”
- czytamy. Na samym dole widnieje logo SLD.
Miller w rozmowie z Politico.ue przyznaje, że chce w ten sposób przypomnieć jak ważne jest utrzymywanie higieny w obliczu walki z epidemią. Dysponuje tysiącem sztuk, które zadeklarował rozdać wśród kolegów z Parlamentu Europejskiego.
- Są polskiej produkcji
- zaznacza.
Zadzwoniliśmy do europosłów z pytaniem, czy otrzymali już swoje egzemplarze.
- Nie, nie otrzymałem - przyznaje Ryszard Czarnecki z PiS. - Politycy powinni uważać, aby nie przekraczać progu śmieszności - krytykuje. Polityk w ogóle nie słyszał o inicjatywie Millera.
- Zbijanie kapitału politycznego na największej zarazie w Europie od stu lat nie wydaje mi się właściwe
- kwituje europoseł PiS.
Może płyn do dezynfekcji otrzymał Zdzisław Krasnodębski? - Nie, nic nie wiem na ten temat. Nie wiem nawet o czym pan mówi - odpowiada.
- Nie jestem rzecznikiem prasowym pana Leszka Millera - odpowiada z dystansem. - Nie widziałem się z nim. Obecnie izolujemy się w Parlamencie Europejskim. Nie ma tam ogólnych spotkań - tłumaczy.
- Nic na ten temat nie wiem
- odpowiada europoseł Lewicy.
Egzemplarza płynu do dezynfekcji z linii Leszka Millera nie otrzymała także europoseł Platformy Obywatelskiej Róża Thun. - Nic o tym nie wiem, nie słyszałam o takiej inicjatywie - wskazuje polityk.
- Dziś mamy lany poniedziałek, przepraszam, 1 kwietnia? Kłamstewka małe? O czym my rozmawiamy?
- odpowiada nam zdumiony europoseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Kalinowski.
- Gdybyśmy mieli dziś Prima Aprlis, uznałbym to za żart w stylu Leszka Millera. Takie rzeczy… i to jeszcze po informacji o zaszczepieniu się przed kolejką. Niech się tłumaczy sam - kończy Kalinowski.
Nie wiadomo, choć sam Leszek Miller nie poczuwa się do przeprosin za przedwczesne przyjęcie preparatu przeciw Covid-19.
- Jestem pacjentem Centrum Medycznego Uniwersytetu Medycznego, czyli przychodni, która miała za zadanie zorganizować szczepienia i jako długoletni pacjent, który jest objęty opieką zdrowotną tej placówki otrzymałem taką propozycję (szczepienia na COVID-19). To była próba wykorzystania dodatkowej puli szczepionek, tuż przed Nowym Rokiem i, jak rozumiem, została ona zrealizowana, żeby nie wyrzucić szczepionek
- mówił dziś na antenie Radia ZET.
Poza byłym premierem w Centrum Medycznym WUM zaszczepieni zostali też m.in. aktorzy: Krystyna Janda, Maria Seweryn i Wiktor Zborowski, satyryk Krzysztof Materna, dyrektor programowy TVN Edward Miszczak oraz aktor, piosenkarz Michał Bajor. Pełna lista 18 osób zaszczepionych poza kolejnością nie została upubliczniona.
W poniedziałek w jednostkach związanych z WUM rozpoczęła się szczegółowa kontrola NFZ. Jak informował rektor WUM prof. Zbigniew Gaciong, w związku ze sprawą została też powołana wewnętrzna komisja. Prof. Gaciong podkreślał ponadto, że akcji szczepień nie prowadzi WUM, a wybrana przez NFZ spółka Centrum Medyczne, której WUM jest właścicielem.
Po południu w poniedziałek rzeczniczka WUM Marta Wojtach poinformowała, że komisja powołana przez rektora WUM wykazała liczne nieprawidłowości w organizacji szczepień przez Centrum Medyczne WUM Sp. z o.o.