Tragiczna historia z Bydgoszczy. Mężczyna zgłosił na policję zaginięcie swojej żony, a godzinę później jej zwłoki znalazł w Kanale Bydgoskim. Sprawą zajmuje się prokuratura. Wstępnie wykluczono, by do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie.
O tragicznej historii informuje na swoich stronach internetowych lokalne Radio PiK.
We wtorek popołudniu mężczyzna zgłosił bydgoskiej policji zaginięcie swojej żony. Około godz. 16 zobaczył on ciało dryfujące w Kanale Bydgoskim na wysokości Osowej Góry.
- Strażacy wyłowili zwłoki 63-letniej kobiety. Znamy już tożsamość zmarłej
- mówi w rozmowie z Radiem PiK Piotr Dudziak w bydgoskiej policji. Okazało się, że były to zwłoki kobiety, której zaginięcie zgłosił niewiele wcześniej jej mąż.
Sprawę bada prokuratura. Jak podaje Radio PiK, wstępnie wykluczono udział osób trzecich w tym zdarzeniu.