MEiN skierowało do opiniowania projekt nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Przewiduje on m.in., że nauczyciel akademicki nie będzie mógł być ukarany za wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. To dobra wiadomość dla środowiska naukowców, którzy nie mogliby być już z absurdalnych powodów karani, jak np. prof. Aleksander Nalaskowski czy prof. Ewa Budzyńska.
Projekt ustawy przewiduje m.in. dodanie do katalogu zadań rektora dodatkowego zadania polegającego na "zapewnianiu w uczelni poszanowania wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników, a także debaty akademickiej organizowanej przez członków wspólnoty uczelni z zachowaniem zasad pluralizmu światopoglądowego i przepisów porządkowych uczelni".
Regulacja ta – jak wyjaśniają jej autorzy – ma na celu zobligowanie rektora do podejmowania w większym zakresie działań ukierunkowanych na zapewnienie członkom wspólnoty uczelni możliwości swobodnego wyrażania poglądów na jej forum.
Projekt zakłada ponadto dodanie przepisu, zgodnie z którym wyrażanie przez nauczycieli akademickich przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie będzie stanowiło przewinienia dyscyplinarnego.
Warto podkreślić, że projektowana regulacja będzie adresowana do nauczycieli akademickich i ma na celu wyłączenie możliwości karania ich za wyrażane stanowiska we wskazanym zakresie. W efekcie wprowadzenia tej regulacji czyny nauczycieli akademickich nie będą mogły być przedmiotem czynności i postępowań realizowanych przez rzeczników dyscyplinarnych i komisje dyscyplinarne
– podano w ocenie skutków regulacji.
Dokładnie w taki sposób karali byli prof. Aleksander Nalaskowski (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu) i prof. Ewa Budzyńska (Uniwersytet Śląski). Nalaskowski został zawieszony za krytykę środowisk LGBT w artykule prasowym, a Budzyńska za stwierdzenie, że rodzina składa się z ojca, matki i dzieci, oraz za "nazwanie płodu dzieckiem"...