Nie milkną polityczne echa publikacji Onetu i próby powiązania Mateusza Morawieckiego z aferą taśmową. Dziennikarze portalu powołują się na akta afery taśmowej, do których mieli dotrzeć. Tymczasem całą sprawę dosadnie komentuje rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek. Nie ma ona najmniejszych wątpliwości, że cała sprawa to „odgrzewany kotlet”.
Onet poszedł za ciosem i po publikacji tekstu „Afera taśmowa. Kelnerzy obciążają Morawieckiego”, dziś opublikował kolejny, tym razem dotyczący rozmowy Mateusza Morawieckiego z 2013 r. m.in. z prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą, prezesem PGE Krzysztofem Kilianem i jego zastępczynią Bogusława Matuszewską. To w tej rozmowie pada m.in. kwestia rozważania kandydatury Morawieckiego na szefa resortu Skarbu Państwa w rządzie Donalda Tuska. Fragmenty stenogramu z tej rozmowy ujawniły w 2016 r. „Newsweek” i Radio Zet.
Do publikacji Onetu odniosła się na Twitterze Beata Mazurek.
- Niemiecki Onet pokazał znaczoną kartę. To odgrzewany kotlet. Pokażcie coś nowego - napisała rzeczniczka PiS.
Niemiecki Onet pokazał znaczoną kartę. To odgrzewany kotlet. Pokażcie coś nowego. https://t.co/NFUciUBkpa
— Beata Mazurek (@beatamk) 2 października 2018
Z kolei sam premier Morawiecki odnosząc się do całej sprawy podkreślił, że „afera podsłuchowa” to „afera PO”.
- Ta afera to afera Platformy Obywatelskiej. Za chwilę może się okazać, że afera „zegarkowa”, „hazardowa” czy „vatowska” to też są afery Prawa i Sprawiedliwości. Sorry panowie, ale to niestety wasze afery. Tą żabę też trzeba połknąć - powiedział Morawiecki w Polsat News, pytany o publikację Onetu.