Po zatruciu dopalaczami w Trzebiatowie (Zachodniopomorskie) policja apeluje, by nie zażywać żadnych substancji nieznanego pochodzenia. Przypomina, że już jednorazowe użycie może doprowadzić do nałogu, a zażywane środki grożą utrata zdrowia i życia. Jak ustalili dziennikarze RMF FM, niebezpieczna substancja pochodząca od dilera z Trzebiatowa mogła trafić do różnych osób na terenie całej Polski.
Rzecznik komendanta głównego Policji Mariusz Ciarka przypomniał, że dopalacze to śmiertelne zagrożenie. Policjanci ostrzegają, że producenci i sprzedawcy kierują się przede wszystkim zyskiem, za nic mając ludzkie życie. Sprzedaż specyfików najczęściej jest dokonywana poprzez internet.
- Apelujemy – nie kupuj i nie próbuj zażywać jakichkolwiek substancji nieznanego pochodzenia. To po prostu grozi utratą zdrowia a nawet śmiercią
- zaznaczył rzecznik. "Nie ma bezpiecznych dopalaczy" - dodał.
Policjanci tłumaczą, że dopalacze to substancje uzależniające i już jednorazowe zażycie może być początkiem nałogu i powinni to sobie uświadomić przede wszystkim młodzi ludzie, a dopalacze to groźna trucizna i każde ich zażycie może się wiązać z poważnym, a nawet śmiertelnym ryzykiem.
Rzecznik zachęca, by zdecydowanie reagować, gdy w naszym towarzystwie ktoś zamierza zażyć te substancje, stanowczo odmawiać, gdy ktoś do tego namawia i alarmować na numer 112.
W ostatnich dniach w woj. zachodniopomorskim odnotowano kilkanaście przypadków hospitalizacji osób, których stan wskazywał na zażycie groźnych dla zdrowia i życia substancji, tzw. dopalaczy.
Ciarka podał, że w sprawie zatrucia dopalaczami w Trzebiatowie policjanci zatrzymali 18-latka podejrzanego o ich wprowadzenie do obrotu. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Trwają dalsze intensywne czynności w tym postępowaniu - zapewnił rzecznik.
Jak ustalili dziennikarze RMF FM, substancje rozprowadzane przez zatrzymanego dilera mogły trafić do osób w całej Polsce. 18-latek miał rozsyłać je pocztą. Mowa może być nawet o kilku tysiącach porcji różnych substancji.