Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Manifestacja KOD na prowincji: przyszła aż… jedna osoba. Spróbuj się nie zaśmiać słuchając Krzysztofa Konieczki!

Grupa poetów przybyła do poznańskiej Fundacji Kulczyków z żądaniem dotacji na tomik „Flaki z Nietoperza – manifest poetycki Akcji Alternatywnej Naszość”. Pracownicy fundacji zabarykadowali się i wezwali policję. Zniesmaczeni tym poeci wtargnęli do pobliskiego klubu z paniami lekkich obyczajów. Te wyległy z pokojów i niemal każda kupiła tomik. – Wsparły wysoką kulturę i to jasno pokazuje, kto stał w III RP moralnie wyżej – ocenia Krzysztof Konieczka. Obejrzyjcie poniżej rozmowę z happenerem - legendą poznańskiej alternatywy i spróbujcie się nie roześmiać! (FILM)

Marsz Onanistów – tak nazywała się manifestacja, zgłoszona w poznańskim urzędzie miejskim. Była ona parodią odbywającego się w tym czasie Marszu Równości.

Reklama

Marsz Onanistów i warsztaty onanistyczne
Program przewidywał przemarsz 400 tys. onanistów przez centrum miasta i rozbicie miasteczka namiotowego na Rondzie Kaponiera. W namiotach miały odbywać się warsztaty onanistyczne i pokazy filmów Kina Onanistycznego Niepokoju. Planowano także wymachiwanie trzepaczkami - symbolem onanistycznej dumy. W trzepaczki uzbrojona miała być także Straż Onanistyczna, strzegąca porządku w czasie zgromadzenia. Prezydent Poznania okazał się niestety onanofobem i zabronił odbycia zgromadzenia.

- O wszystkim informowała lokalna telewizja. Byłem wtedy studentem Akademii Medycznej i na korytarzu spotkałem rozentuzjazmowaną panią profesor. Panie Konieczka, gratuluję, że jest pan organizatorem Marszu Równości – opowiada happener z Naszości. – Ależ nie, ja jestem przeciwko Marszowi Równości. Ja organizuję Marsz Onanistów! – próbował tłumaczyć poprawnej politycznie „naukowczyni”. Ta nie miała mądrej miny. – Panie Konieczka, to ja już nic z tego nie rozumiem – oświadczyła.

Antysemityzm Śledzińskiej-Katarasińskiej w służbie KOD
Dziś legenda poznańskiej alternatywy jest szefem Klubu Gazety Polskiej w Miłosławiu, wcześniej Konieczka stał na czele klubu we Wrześni. Także jego opowieści o polityce na prowincji potrafią rozśmieszyć do łez. Gdy grudniu 2016 KOD próbował przeprowadzić pucz w Sejmie, manifestacje miały odbyć się w całym kraju, w tym w mniejszych miastach. W podpoznańskiej Wrześni manifestantów zwoływano za pomocą dramatycznych haseł o końcu demokracji – „Wolne media” i „Stop dyktaturze”. W efekcie na manifestację przyszła… aż jedna osoba.

– Nawet organizatorka protestu się nie pojawiła – mówi Konieczka.

Konkurencją dla klubu GP miał być Klub Obywatelski. Ale ten upadł po jednym spotkaniu – z poseł PO Iwoną śledzińska-Katarasińską, znaną z antysemickich artykułów w 1968 r.

– Być może organizatorzy naoglądali się filmów o tym, że polska prowincja jest antysemicka. I poseł Śledzińska-Katarasińska miała zagospodarować ten antysemityzm w walce z PiS i w służbie KOD – podejrzewa Konieczka.


Obejrzyj pełną absurdalnego poczucia humoru opowieść poznańskiego happenera w „Wywiadzie z chuliganem”:

 

Reklama