"Dopóki nie rozwiążemy problemu uchwały trzech izb Sądu Najwyższego nie będzie możliwa dalsza dobra współpraca" - powiedziała I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Jednocześnie wskazała, że Sąd Najwyższy powinien powrócić do kwestii poruszonych w uchwale trzech Izb.
Chodzi o uchwałę podjętą 23 stycznia br. przez skład trzech izb Sądu Najwyższego. Zgodnie z nią nienależyta obsada sądów jest wtedy, gdy w ich składzie znajduje się osoba wyłoniona przez aktualną Krajową Radę Sądownictwa, choć pociąga to za sobą różne skutki w zależności od szczebla sądu i dat orzeczeń. Ważność tej uchwały była kwestionowana. W kwietniu Trybunał Konstytucyjny uznał, że uchwala ta jest niezgodna z konstytucją i prawem unijnym.
Prezes Małgorzata Manowska wskazała, że Sąd Najwyższy powinien powrócić do kwestii poruszonych w uchwale trzech Izb. "
- Dopóki nie rozwiążemy problemu tej uchwały nie będzie możliwa dalsza dobra współpraca. Sędziowie Sądu Najwyższego powołani do pełnienia urzędu od października 2018 r. zostali uznani w tej uchwale de facto za sędziów, ale niezdolnych do orzekania. To budzi sprzeciw
- wskazała Manowska.
Sędzia przyznała, że sąd ma prawo do badania na zarzut strony, czy w konkretnej sprawie sędzia był sędzią niezawisłym.
- Końcowa ocena uzależniona jest wówczas od stanu faktycznego tej sprawy. To oczywiste. Nie może to jednak dotyczyć ustrojowych, systemowych rozwiązań stanowiących podstawy powołania sędziego
- dodała.
- Niepokoi mnie sytuacja, w której podejmowane są próby zakwestionowania powołań sędziowskich dokonanych na podstawie uchwał aktualnej KRS, co w sposób oczywisty może prowadzić do podnoszenia kolejnych wadliwości wobec innych, wcześniejszych procedur powołań
- powiedziała I prezes sądu.
Przypomniała przy tym, że Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności składu Krajowej Rady Sądownictwa przed 2017 r. "Oddanie stronom możliwości kwestionowania statusu sędziowskiego, bez względu na podstawę, na jakiej taki wniosek zostanie złożony, zachwiałoby fundamentami wymiaru sprawiedliwości" - oceniła Manowska.
Sprawa uchwały trzech Izb Sądu Najwyższego to jeden z elementów sporu ogniskującego się wokół kwestii sędziów powołanych przez prezydenta spośród osób wyłonionych przez Krajową Radę Sądownictwa, do której sędziów wybrał Sejm.
Zgodnie z tą uchwałą nienależyta obsada sądu powszechnego i wojskowego, a także Sądu Najwyższego występuje wtedy, gdy w składzie sędziowskim znajduje się osoba wyłoniona przez KRS w obecnym składzie. W sądzie powszechnym lub wojskowym taka nienależyta obsada sądu może być jednak stwierdzona tylko wówczas, gdy "wadliwość procesu powoływania" takiej osoby na sędziego prowadzi w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności. Jak orzekł Sąd Najwyższy, uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia. Wyjątkiem są orzeczenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - tu uchwała ma zastosowanie bez względu na datę ich wydania.
W lutym premier Mateusz Morawiecki złożył w Trybunale Konstytucyjnym wniosek ws. uchwały trzech izb. Jak wskazano we wniosku szefa rządu, w sprawie tej chodziło o umożliwioną przez tę uchwałę kompetencję sądów do badania prawidłowości powołania sędziego przez prezydenta oraz do badania procedury prowadzonej przed KRS, która poprzedza to powołanie.
Ostatecznie w kwietniu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że styczniowa uchwała trzech izb Sąd Najwyższy jest niezgodna z konstytucją, traktatem o Unii Europejskiej i Europejską Konwencją Praw Człowieka. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, uchwała ta naruszyła standard niezależności sądu i niezawisłości sędziego. Trybunał wskazał też, że uchwała przyznała jednym sędziom prawo decydowania o statusie innych sędziów.