Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Macki dzikiej reprywatyzacji oplatały całą Polskę. Rusza proces w kolejnym mieście

Z kolejnych polskich miast spływają doniesienia o licznych przypadkach związanych z problematycznym stanem prawnym nieruchomości. Najgłośniejsza jest bez wątpienia sprawa tzw. dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, jednak tym razem sprawa dotyczy Łodzi. - Przejęcia, czy próby przejęć kamienic są wierzchołkiem góry lodowej. Wynika to z tego, że władze miasta nie podejmowały się uporządkowania stanu prawnego nieruchomości – mówi Magdalena Matciak-Kamińska, lokatorka łódzkiej kamienicy, którą próbował przejąć tzw. gang fałszywych spadkobierców.

Pod koniec października w Łodzi ma ruszyć proces osób oskarżonych ws. bezprawnego przejmowania udziałów w ośmiu kamienicach na terenie miasta. Jedną z kamienic, którą usiłował przejąć tzw. gang fałszywych spadkobierców, była nieruchomość przy ul. Sienkiewicza 27.

Reklama

Jedna z lokatorek tej kamienicy Magdalena Matciak-Kamińska przyznaje, że choć od 2010 r. kamienica jest w majątku gminy, to przez 65 lat miała nieuporządkowany stan prawny.

- Nie została zgłoszona zgodnie z ustawą do komisji inwentaryzacyjnej, która miała na celu wychwytywanie takich nieuporządkowanych, nieuregulowanych stanów prawnych nieruchomości

 - przyznała.

Przez to - jej zdaniem - lokatorzy przez 65 lat byli narażeni na nieprawidłowe działania najpierw osób zarządzających, których pełnomocnictwa - jak stwierdziła – "nie były pewne i nie wiadomo czy mieli uprawnienia do tego, żeby zarządzać i pobierać pieniądze od lokatorów, a później przez administrację, która działała w imieniu gminy". Na dodatek – jak mówiła - spisywano z lokatorami umowy w imieniu gminy, która wówczas nie miała tytułu prawnego do nieruchomości.

- Cały stan prawny kamienicy, forma zarządu, były ukrywane przed lokatorami. Lokatorzy tak naprawdę byli zamknięci jak w pułapce, mieli jedynie obowiązek płacić. Natomiast zostali pozbawieni praw podstawowych dla najemców, czyli prawa do zamiany mieszkania na mniejsze, czy płacenie chociażby czynszu regulowanego, który był istotny w kamienicach komunalnych

 - twierdziła lokatorka.

- Finał jest taki, że obecnie mamy aferę z próbą przejęcia tej nieruchomości. Jednak chodzi o to, że w tej chwili te przejęcia, próby przejęć, są jakby wierzchołkiem góry lodowej. Wynikają one z tego, że władze miasta, nie podejmowały się uporządkowania stanu prawnego nieruchomości. Ja bym chciała zadać władzom miasta jedno pytanie - jaki był cel utrzymywania nieruchomości tak długo w nieuporządkowanym stanie prawnym 

- podkreśliła Matciak-Kamińska.

Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadzi kilka postępowań związanych z bezprawnym przejmowaniem własności, łącznie około 200 nieruchomości w Łodzi. 

Reklama