Za odwołaniem prezydent Zabrza Agnieszki Rupniewskiej było aż 93 proc. mieszkańców Zabrza. Frekwencja wyniosła 25,22 proc. "To ogromna porażka Platformy wskazująca na coraz większe niezadowolenie Polaków z rządów tej formacji" - ocenia w mediach społecznościowych Jarosław Wieczorek, były wojewoda śląski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Wczoraj po oficjalnym ogłoszeniu wyników referendum Agnieszka Rupniewska pożegnała się ze stanowiskiem.
Mieszkańcy upomnieli się o szacunek dla siebie
Małgorzata Mańka-Szulik mówi portalowi Niezalezna.pl:
Mieszkańcy upomnieli się o szacunek dla siebie! Żyjemy w trudnych czasach, wszystkie samorządy mają problemy. Żeby się rozwijać, trzeba mieć wizję. Rozmawiać z mieszkańcami, ale nie tylko na okoliczność wydarzeń nadzwyczajnych typu referendum. Trzeba to robić na co dzień. W Zabrzu mimo trudnej sytuacji, bo jeszcze 15 lat temu miasto miało bezrobocie powyżej 20 proc., zamknięto tu 7 kopalń; potrafiliśmy postawić na medycynę, naukę, kulturę, turystykę industrialną. Zainwestowaliśmy tu prawie 2,5 mld zł. Zrobiliśmy wiele cennych projektów. Zabrzanie chcą być dumni ze swojego miasta. Jego dobre imię szeroko wypromował profesor Religa, którego spuścizną do dziś jest Śląskie Centrum Chorób Serca. Ja cieszę się też, że mogliśmy zorganizować instytucję kultury kopalnię Guido, która dziś zaprasza turystów z całej Polski i spoza granic naszego kraju. Mamy w Zabrzu pomysł na swoje działania, a opowiadanie, że nie ma na nic pieniędzy, jak to robiła pani Rupniewska - jest bez sensu. Pieniędzy wszędzie brakuje. Trzeba się zastanowić, jak je zarobić i jak miasto rozwijać. To się jednak nie uda bez mieszkańców, którzy chcą być szanowani i słuchani. To pokazało referendum.
Dr Mańka-Szulik teraz raczej widzi się już w roli doradcy. Nie planuje ubiegania się kolejny raz o funkcję prezydenta.
Bardzo ciężko pracowałam dla miasta przez prawie 18 lat. Teraz są tu młodzi, ambitni ludzie, którzy będą wspólnie realizować zadania. A ja będę ich w tym wspierać
- mówi nam Małgorzata Mańka-Szulik.
Cieszymy się, że w Zabrzu już nie rządzi Platforma
O komentarz prosimy też dr. Borysa Borówkę, radnego Prawa i Sprawiedliwości i wiceprezydenta Zabrza w latach 2018-2024.
- Można powiedzieć, że moje odczucia są teraz wręcz euforyczne - mówi nam Borówka.
- Referendum, które się odbyło w sposób skuteczny, ma dwa aspekty. Nasz lokalny zabrzański i polityczny w kontekście wyborów prezydenckich, które odbędą się w przyszłą niedzielę. Odwołanie prezydent z Platformy ma bardzo pozytywny wydźwięk, jesteśmy zadowoleni, że w Zabrzu już nie rządzi PO. I nie dlatego, że chodzi nam o tę partię, ale dlatego, że w ocenie mieszkańców decyzje, które były podejmowane przez ostatni rok, były niewłaściwe i szkodziły miastu, i jego obywatelom. Np. dług obecnie odwołanej prezydent, która wzięła pożyczkę ponad 350 milionów z Ministerstwa Finansów i nie umiała w trakcie sesji Rady Miejskiej wytłumaczyć, na co większość z tej kwoty poszła; bo część na pewno, mówiąc kolokwialnie, "została przejedzona". A my jako radni nie mieliśmy nawet dostępu do informacji, dostawaliśmy tylko ustne wyjaśnienia w tej sprawie.
Władze miasta nie respektują wyroków sądu
I kolejny przykład. Z ostatnich dni. Sąd Okręgowy w Warszawie właśnie uznał większość z ponad 10 zarzutów, jakie Alba - spółka zajmująca się zagospodarowaniem odpadów - stawiała całemu procesowi przetargowemu za wywóz miejskich śmieci w Zabrzu.
-Idąc w ślad za tym, trzeba jeszcze raz przeanalizować cały proces, uznać za nieważną, podpisaną już umowę z inną firmą - PreZero - i podpisać nową umowę z Albą. To działanie prawdopodobnie spowodowałoby zakończenie roszczenia. Alba żąda zaś od Zabrza blisko 45 mln zł. Tutaj trzeba jednak usiąść i porozmawiać, ale miasto nie respektuje wyroków sądu i obstaje przy swoim, że decyzja o przyznaniu uprawnień do obsługi odpadów przez firmę PreZero jest jak najbardziej słuszna. Zresztą ostatnio kierownictwo Zabrza nie przyznaje się do żadnych błędów, które popełniło
- stwierdza dr Borys Borówka.
Borysa Borówkę pytamy, czy będzie się ubiegał o fotel prezydenta miasta.
- Każdy zadaje mi teraz to pytanie, ale jest jeszcze za wcześnie, by o tym rozmawiać - stwierdza.
Co dalej?
Zgodnie z prawem, wraz z prezydent Rupniewską swoje stanowiska stracili też jej zastępcy. W mieście obecnie rządzi sekretarz Zabrza, Łukasz Urbańczyk. Zapytaliśmy go, co sądzi o wynikach referendum i o tym, co będzie się dalej działo w mieście, ale nie odpowiedział na nasze pytania.
- Jeśli chodzi o to, kto dalej będzie zarządzał miastem Zabrze, tu przepisy zostały zmienione - mówi nam prof. dr hab. Czesław Martysz, specjalista prawa administracyjnego z Uniwersytetu Śląskiego; w latach 1990-2019, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach. Do ub.r. w przypadku wygaśnięcia mandatu wójta, burmistrza, czy prezydenta, zawsze następowało również odwołanie ze stanowisk jego zastępców. Obecnie zastępcy tracą swoje funkcje tylko w przypadku, gdy wójt, burmistrz, prezydent został odwołany w drodze referendum albo - gdy Prezes Rady Ministrów odwołał go w trybie nadzoru, bo gospodarz gminy, np. systematycznie dopuszczał się łamania prawa. W Zabrzu po ważnym referendum swoje funkcje stracili również czterej zastępcy pani prezydent. W tym wypadku wojewoda w ciągu tygodnia od wygaśnięcia mandatu występuje do Prezesa Rady Ministrów o wyznaczenie komisarza, a premier niezwłocznie wyznacza taką osobę, która będzie pełniła funkcję gospodarza gminy do czasu wyboru nowego prezydenta.