Zupełnie przestrzelona, niezrozumiała inicjatywa - tymi słowami wiceszef MKiDN Jarosław Sellin skomentował list kilkudziesięciu ambasadorów dotyczący społeczności LGBT. Wiceminister przyznał, że ambasadorowie "po prostu dali się oszukać". Trzeba spokojnie wyjaśniać tę sytuację - dodał.
W niedzielę ambasadorzy kilkudziesięciu krajów w Polsce wyrazili w liście otwartym poparcie dla wysiłków na rzecz podniesienia świadomości społecznej na temat problemów dotykających m.in. społeczności gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) w Polsce. Sporządzanie listu koordynowała Ambasada Królestwa Belgii w Polsce.
Pytany w TVP1 o to, jaki cel przyświecał tej inicjatywie, Sellin odparł, że chyba chodzi o "jakieś dobre samopoczucie". - Ktoś coś zaproponował, inni uznali, że wypada się pod tym podpisać, może troszkę na zasadzie owczego pędu - mówił.
Podkreślił, że warto też spojrzeć na to, kto nie podpisał się pod listem, bo jego zdaniem taka propozycja została skierowana do wszystkich ambasadorów w Polsce. - Ich jest dużo więcej niż 50 - powiedział.
Zdaniem Sellina list to "zupełnie przestrzelona, niezrozumiała inicjatywa". - Wszystkie sformułowania w tym liście dotyczące jakichś obaw czy zagrożeń, które rzekomo w Polsce występują, są po prostu nieprawdziwe - stwierdził.
Pytany, co w takiej sytuacji powinno zrobić MSZ, wiceminister odparł, że resort powinien "cierpliwie tłumaczyć", jak sytuacja wygląda naprawdę.
- Bo prawdopodobnie duża część tych ambasadorów dała się oszukać różnym fake newsom, także różnym tezom, które wygłasza niestety polska totalna opozycja
- mówił. - Ci ambasadorowie dali się po prostu oszukać - powtórzył. Jak mówił, prawa człowieka w Polsce przestrzegane są w "każdym wymiarze". - Trzeba po prostu spokojnie tę sytuację wyjaśniać - stwierdził.