Wczoraj - z okazji Dnia Kobiet - na ulice Warszawy wyszły feministki, ramię w ramię z przedstawicielami środowisk lewicowych i LGBT. Manifestacje te - choć z nazwy pokojowe - już samą treścią niektórych transparentów zdają się przeczyć temu określeniu. Wczorajszego wieczoru słowa przerodziły się jednak w czyny i jeden z uczestników manify postanowił zaatakować znanego internetowego dziennikarza - doszło do rękoczynów i serii wyzwisk.
Dzień Kobiet już od dobrych kilku okazją dla feministek do wyjścia na ulice i w wielu polskich miastach organizują one różnego rodzaju marsze i manifestacje. Największą uwagę skupia na sobie ta warszawska - w której wczoraj, według szacunków policji wzięło udział ok. 2000 osób. Ramię w ramię z feministkami maszerowali także przedstawiciele m.in. środowiska lewicowych oraz LGBT.
Feministyczny marsz, co ostatnio jest pewnym zwyczajem, bardzo szybko przybiera charakter jawnie antyrządowy. Nie brakuje na nim haseł i transparentów odnoszących się do przedstawicieli władz czy aktualnej sytuacji politycznej, jak np. "Mateusz, niestety, twój rząd obalą kobiety", "Rządzie polski, będzie piekło, nie zadzieraj z Polką wściekłą".
Okazało się, że w marszu można natknąć się nie tylko na "wściekłe kobiety", ale także wyraźnie agresywnego mężczyznę. Postanowił on bowiem zaatakować popularnego internetowego dziennikarza z portalu pyta.pl, znanego jako "Jaok" Mikołaja Janusza. Doszło do rękoczynów, padł również stek wyzwisk. Agresywny delikwent został wyprowadzony przez policję. Cały przebieg zajścia przedstawia zamieszczone na Twitterze nagranie:
(ostrzegamy: w materiale wideo padają słowa wulgarne; tylko dla widzów pełnoletnich)
Było i tak na wczorajszej manifestacji kobiet.
— BAT ? (@batmar14) 9 marca 2018
Atak na https://t.co/gLsmza8Bdy ⬇⬇⬇ pic.twitter.com/joQGOgMhGP
"Jaok" wielokrotnie pojawiał się na rozmaitych manifestacjach i marszach, w tym także patriotycznych i prawicowych, podczas których zadawał uczestnikom prowokacyjne i niekiedy ośmieszające pytania. Spotykał się z różnymi reakcjami, jednak nigdy nie został potraktowany w taki sposób, jak na wczorajszej manifestacji.
Przypadek ataku na "Jaoka" nie jest odosobniony. Na wielu manifestacjach o charakterze antyrządowym dziennikarze są atakowani słownie lub nawet fizycznie - tylko dlatego, że wykonują swoją pracę.
W grudniu 2017 r. podczas manifestacji KOD niejaki Franciszek J. "Farmazon" wulgarnie zwyzywał dziennikarkę TVP Annę Machińską oraz towarzyszącego jej operatora.
- Więcej szacunku mam do k**** spod latarni, niż do ciebie - wrzeszczał do młodej dziennikarki.
Nikczemne zachowanie Ob. RP pic.twitter.com/gJpXJxtDnl
— ks. Daniel Wachowiak (@DanielWachowiak) 8 grudnia 2017
CZYTAJ WIĘCEJ: Cham, który zwyzywał reporterkę TVP ma agencję ochrony i foty z Komorowskim
"Farmazon" usłyszał już prokuratorskie zarzuty. Pierwszy dotyczy podżegania do popełniania przestępstwa. Chodzi o nakłanianie w dniu 10 lipca 2017 r. innej osoby do użycia przemocy wobec dziennikarza TVP INFO Michała Rachonia, w celu zmuszenia go do zaniechania interwencji prasowej. Doszło wtedy do wypowiedzenia wulgarnych słów zawierających polecenie uderzenia dziennikarza. Drugi - kierowania w dniu 8 grudnia 2017 r. groźby spowodowania uszkodzenia ciała wobec dziennikarza Telewizji Polskiej, w celu zmuszenia jego oraz dziennikarki Telewizji Polskiej do zaniechania interwencji prasowe. Trzeci zarzut dotyczy nielegalnego posiadania broni.
Wielokrotnie z agresją na antyrządowych protestach spotykali się również dziennikarze Telewizji Republika. Redakcja stworzyła specjalny materiał, w którym przedstawia ataki na swoich reporterów: