Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Kuriozalne tłumaczenia ws. nadpalonych dokumentów. Pożar to efekt... badań naukowych?!

Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie prowadzi czynności w zw. ze znalezieniem w miejscowości Gołaszew (woj. mazowieckie) około trzech ton nadpalonych dokumentów – akt Sądu Rejonowego w Wołominie, stołecznego MPO oraz wypełnionych kart do głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu sprzed ponad dekady. Jak okazało się przed chwilą, Strażak z OSP w Ożarowie Mazowieckim stwierdził w rozmowie z PAP, że ujawnione spalone akta i karty do głosowania to nie efekt przestępstwa. Leszek Stachlewski poinformował, że w pustostanie prowadzone były... badania naukowe dotyczące gaszenia pożarów w archiwach sądowych

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Akta zostały odnalezione w pustostanie w miejscowości Gołaszew. To obiekt nazywany przez mieszkańców "chlewikiem", pozostałość po PGR. Budynek jest własnością gminy Ożarów Mazowiecki.

O sprawie informowaliśmy już wczoraj

Z urzędem skontaktował się mieszkaniec, który poinformował o tym znalezisku. Na miejsce natychmiast udał się nasz pracownik, który te informacje potwierdził i w związku z tym wezwał policję. Znalezione dokumenty nie mają w ogóle nic wspólnego z naszą gminą. Są zupełnie innego rodzaju i typu

– tłumaczył w rozmowie z PAP burmistrz Ożarowa, Paweł Kanclerz.

Znalezisko było nietypowe. W stertach leżały nadpalone, przemoknięte dokumenty związane z działalnością archiwum zakładowego Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania m.st. Warszawy, a także dokumenty dotyczące wywozu nieczystości z Uniwersytetu Warszawskiego i spółdzielni mieszkaniowych.

W centralnej części pustostanu ktoś wybudował zadaszoną konstrukcję z płyt kartonowych. Stały w niej stalowe regały przypominające te z archiwów sądowych. To właśnie tam leżały akta spraw cywilnych z Sądu Rejonowego w Wołominie dotyczące lat 2002-2005, a także, jak nieoficjalnie ustaliła PAP, wypełnione karty do głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu na IV oraz V kadencję, czyli z lat 2001 i 2005. Całość była przykryta plandeką. Dokumenty i regały były nadpalone.

Policjanci przez cztery godziny zabezpieczali znalezisko. Kom. Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji poinformował, że wywieziono dwa busy pełne dokumentów. Mogły ważyć około trzech ton.

Dokumenty zostaną teraz posegregowane, po tych czynnościach zostaną przeprowadzone oględziny. Powinny się rozpocząć jeszcze w tym tygodniu i mogą potrwać bardzo długo z uwagi na ogromną ilość tych materiałów

– powiedział Marczak.

Dodał, że dopiero po oględzinach będzie dokładnie wiadomo, jakiego rodzaju są to dokumenty i do których instytucji należy się zwrócić z pytaniem w jaki sposób trafiły do Gołaszewa.

Nikt nie zgłosił pożaru w pustostanie. Ale jak się okazuje, stało się tak dlatego, bo straż pożarna... sama nadzorowała palenie dokumentów. Przynajmniej tak twierdzi rozmówca Polskiej Agencji Prasowej.

Nam tę oborę urząd miasta w Ożarowie Mazowieckim przekazał jako poligon do ćwiczeń. Tam były prowadzone ćwiczenia naukowe, dotyczące rozwoju pożaru, montowane były różne urządzenia pomiarowe. Około trzech tygodni temu pomagaliśmy firmie badawczej, która sprawdzała rozwój pożaru na półkach w archiwum i testowała system gaszenia mgłą. Wybudowali pomieszczenie, ustawiali półki, a na nich stare teczki z papierami, nad tym były zamontowane tryskacze, a komora była wyposażona w czujniki i kamery termowizyjne. Oni to podpalali od dołu i po jakimś czasie sprawdzali spadek temperatury po tym, jak ruszyły tryskacze. My zabezpieczaliśmy te ćwiczenia. Trwały trzy dni 

– powiedział Leszek Stachlewski z Ochotniczej Straży Pożarnej w Ożarowie Mazowieckim.

Podał także, że firma, która przywiozła akta do Gołaszewa, miała za kilkanaście dni wrócić, żeby kontynuować badania.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#dokumenty #prokuratura #Ożarów Mazowiecki #Gołaszew

redakcja