Projekt został opracowany przez zespół pod kierownictwem Joanny Schmidt (prywatnie towarzyszki życia byłego lidera ugrupowania Ryszarda Petru), jednej z posłanek, która w geście protestu po ubiegłotygodniowych głosowaniach dotyczących ustaw w sprawie aborcji postanowiła zawiesić swe członkostwo w klubie Nowoczesnej; Schmidt została przedstawicielką wnioskodawców.
CZYTAJ TEŻ: Smutna Scheuring-Wielgus: skończyła się moja wiara w opozycję. Odejdzie z Nowoczesnej?
Projekt Nowoczesnej poszerza katalog sytuacji, w których może nastąpić przerwanie ciąży - pozwala dokonać aborcji na żądanie kobiety, jednak przerwanie ciąży będzie możliwe jedynie wtedy, gdy kobieta po złożeniu żądania na piśmie odbędzie konsultację, której celem będzie uzyskanie informacji dot. skutków przerwania ciąży. Aborcja byłaby dopuszczalna do 12. tygodnia ciąży i dla kobiet pełnoletnich. kbiety poniżej 18. roku życia mogłyby ją wykonać za zgodą rodziców lub opiekunów prawnych.
Projekt ustawy o świadomej prokreacji zapewnienia też szerszy dostęp do środków antykoncepcyjnych, a także badań na choroby przenoszone droga płciową.
Internauta PikuśPOL przejrzał projekt ustawy i znalazł w nim nie lada "kwiatek":
Proponuje się, aby ustawa weszła w życie, po upływie trzech miesięcy od dnia wejścia w życie
- napisano w dokumencie.
Nie wierzyłem, wiec musiałem sprawdzić.
— PikuśPOL ?? ? (@pikus_pol) 19 stycznia 2018
.Nowoczesna naprawdę to zrobiła??
Projekt Ustawy o świadomej prokreacji:
- Proponuje się, aby ustawa weszła w życie, po upływie trzech miesięcy od dnia wejścia w życie????????
Źródło PDF str 18. https://t.co/HuKmOEHQuN pic.twitter.com/IE48x9g2YT
Posłowie Nowoczesnej zdążyli nas już przyzwyczaić, że jedną z najczęściej podejmowanych przez nich aktywności sejmowych są... wnioski o przerwę
- pisała Niezależna.pl w lutym ubiegłego roku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tego w Sejmie jeszcze nie było! Po 6 minutach od rozpoczęcia obrad Nowoczesna żąda... przerwy
Jak widać, parlamentarzyści starają się wciąż zadziwić wyborców.
Tymczasem - jak podało wczoraj CBOS - gdyby wybory odbyły się w styczniu, na PiS zagłosowałoby 44 proc. osób deklarujących udział w głosowaniu, a PO uzyskałaby 15 proc. poparcia. Do Sejmu weszłyby też Nowoczesna (6 proc.) i Kukiz'15 (5 proc.). Ugrupowanie, którym kieruje Katarzyna Lubnauer po raz kolejny zbliża się do progu wyborczego.