Nawet dożywocie grozi byłemu sędziemu Tomaszowi Szmydtowi, który w poniedziałek uciekł z Polski do Białorusi. Prokuratura przekazała, iż wydała w piątek postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów. Jak podkreśliła rzecznik prasowy Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak, oznacza to, że ma on już oficjalnie status osoby podejrzanej. Tymczasem zdrajca kontynuuje swoją dezinformacyjną działalność w mediach społecznościowych. Zapowiedział, że ujawni dziś "tajny dokument z Warszawy". - Ostrzegałem i ostrzegam przed takimi właśnie działaniami Tomasza Szmydta. Ten człowiek będzie „prezentował” różne dokumenty, które rzekomo pozyskał w Polsce - napisał Stanisław Żaryn.
Prok. Anna Adamiak wyjaśniła, że w Kodeksie postępowania karnego wskazano, że postanowienie o przedstawieniu zarzutów ogłasza się podejrzanemu niezwłocznie, a potem przesłuchuje się go, "chyba że ogłoszenie postanowienia lub przesłuchanie podejrzanego nie jest możliwe z powodu jego ukrywania się lub nieobecności w kraju" - a tak jest w przypadku Tomasza Szmydta. "To ogłoszenie zarzutów nie jest więc koniecznie (...) Ta osoba i tak jest osobą podejrzaną" - wskazała.
Prok. Adamiak przekazała również, że na podstawie wydanego postanowienia prokuratura złoży do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu dla celów poszukiwawczych. "Myślę, że ten wniosek zostanie złożony w bardzo bliskim czasie" - podkreśliła.
"W sytuacji, w której sąd nasz wniosek uwzględni, prokurator wyda list gończy. Te dokumenty będą stanowiły podstawę do wdrożenia ogólnokrajowych oraz międzynarodowych poszukiwań pana Szmydta"
– powiedziała.
We wcześniejszej prok. Adamiak tłumaczyła, że wypowiedzi Tomasza Szmydta, uwiarygadniane powoływaniem się na status polskiego sędziego, zostały wykorzystane przez władze białoruskie i rosyjskie dla ich celów propagandowych polegających na szerzeniu narracji oskarżającej Polskę o niesamodzielną politykę mającą na celu destabilizację Białorusi i Ukrainy. Stąd kwalifikacja czynu jako przestępstwa z art. 130 par. 1 oraz art. 130 par. 5 Kodeksu karnego.
Tymczasem przebywający na Białorusi były sędzia zapowiada ujawnienie tajnych dokumentów.
"Dziś o 19.00 (СЕТ) opublikuję pierwszy tajny dokument, który przywiozłem z Warszawy!"
– przekazał w mediach społecznościowych, na których od ucieczki do Mińska przekazuje dezinformacyjne treści.
Dziś o 19.00 (СЕТ) opublikuję pierwszy tajny dokument, który przywiozłem z Warszawy! pic.twitter.com/5qtMHzVyr5
— Szmydt Tomasz (@Szmydt_Tomasz) May 10, 2024
- Ostrzegałem i ostrzegam przed takimi właśnie działaniami Tomasza Szmydta. Ten człowiek będzie „prezentował” różne dokumenty, które rzekomo pozyskał w Polsce. To element wojny hybrydowej Rosji przeciwko Polsce - skomentował doradca prezydenta RP Stanisław Żaryn.
Ostrzegałem i ostrzegam przed takimi właśnie działaniami Tomasza Szmydta. Ten człowiek będzie „prezentował” różne dokumenty, które rzekomo pozyskał w Polsce. To element wojny hybrydowej Rosji przeciwko Polsce. Nie dawajmy posłuchu materiałom spreparowanym przez rosyjski wywiad.… pic.twitter.com/9JReiq1TWZ
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) May 10, 2024
W ten poniedziałek Tomasz Szmydt - który wówczas był jeszcze sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie - pojawił się na propagandowej konferencji prasowej w Mińsku na Białorusi. Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała, że poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Następnie Szmydt zaczął pojawiać się w białoruskich i rosyjskich mediach i powtarzać tezy tamtejszej propagandy, m.in. udzielił wywiadu w programie Władymira Sołowiowa, nazywanego główną twarzą kremlowskiej propagandy. Ten w swoich wcześniejszych programach m.in. udowadniał, że zbrodnie w Buczy, Kramatorsku czy Mariupolu były przygotowanymi przez Ukrainę "inscenizacjami".
W czwartek sąd dyscyplinarny NSA uchylił immunitet sędziego Szmydta, zezwolił na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu. Później tego samego dnia poinformowano o przyjęciu jego oświadczenia o zrzeczeniu się urzędu ze skutkiem natychmiastowym.
"Tomasz Szmydt nie jest już sędzią"
– podkreślił rzecznik prasowy NSA sędzia Sylwester Marciniak.