37-letni mężczyzna, który w sierpniu br. w Załakowie (woj. pomorskie), będąc pod wpływem alkoholu opiekował się 11-latką, usłyszał zarzut. Dziewczynka wskoczyła wówczas z pomostu do wody i utonęła, będąc pod opieką wujka. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk przekazała, że zakończyło się postępowanie dotyczące utonięcia 11-letniej dziewczynki, do którego doszło 27 sierpnia br. na terenie ośrodka wypoczynkowego w Jeziorze Świętym w Załakowie w powiecie kartuskim.
"Jako faktyczny opiekun dziecka, na którym ciążył obowiązek opieki, będąc pod wpływem alkoholu naraził dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia poprzez brak sprawowania właściwego nadzoru nad nieumiejącą pływać pokrzywdzoną, brak niezwłocznej reakcji na jej wejście do wody w miejscu niedozwolonym na niestrzeżonym kąpielisku, w następstwie czego nieumyślnie spowodował jej śmierć w wyniku utonięcia"
- przekazała prok. Wawryniuk.
Wskazała także, że mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzuconego przestępstwa i złożył wyjaśnienia.
Jak przekazała prokurator Wawryniuk, pod koniec sierpnia 11-latka nad jeziorem w Załakowie znajdowała się pod opieką wujka, który po godz. 19 zauważył nieobecność dziecka.
Dodała, że na podstawie monitoringu ustalono, że dziewczynka podczas zabawy nad jeziorem około godziny 17.20 wyskoczyła z pomostu i zniknęła pod wodą. Jej ciało odnaleziono w wodzie.
"Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci dziecka było utonięcie"
- zaznaczyła prokurator.
37-latkowi grozi 5 lat pozbawienia wolności.