Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe wydał nieprawomocny wyrok w sprawie byłego warszawskiego urzędnika oskarżonego o posiadanie i rozpowszechnianie treści pornograficznych z udziałem małoletnich. Tymczasowe aresztowanie zostało zaliczone na poczet kary, dlatego sąd uznał karę za wykonaną.
Sąd uznał byłego urzędnika za winnego i wymierzył mu karę mieszaną - 4 miesiące pozbawienia wolności oraz 1,5 roku ograniczenia wolności polegającego na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie.
Jednocześnie sąd zaliczył oskarżonemu okres tymczasowego aresztowania uznając karę pozbawienia wolności za wykonaną w całości. Zaliczył też okres tymczasowego aresztowania uznając część kary - ograniczenia wolności - również za wykonaną.
Sąd zakazał Stanisławowi S. przebywania w środowiskach grupujących małoletnich takie jak szkoły, czy przedszkola przez 3 lata.
Zarządził też przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodu rzeczowego w postaci komputera należącego do oskarżonego.
Sędzia Maja Stępkowska-Michalska w uzasadnieniu podkreśliła, że materiał dowodowy wykazał w sposób bezsporny, że oskarżony korzystał z programu, który pobierając z sieci określone pliki, udostępniał je innym użytkownikom.
"Ta wiedza na temat tego programu jest na tyle powszechna, że każdy użytkownik, który korzysta z tego rodzaju programu musi się z nią zapoznać"
Zaznaczyła, że oskarżony jest człowiekiem wykształconym, który do tej pory pracował w administracji publicznej, dlatego powinien mieć tego typu wiedzę. "Pan oskarżony pobrał pliki zawierające pornografię dziecięcą niejeden raz (...). To były setki plików" - stwierdziła sędzia.
Dodała, że tłumaczenie oskarżonego, że nie miał świadomości, co pobiera byłoby prawdziwe w sytuacji, gdyby za pierwszym razem okazało się, że pobierając niewłaściwe pliki, zaprzestał ich dalszego pobierania. "W przypadku pana oskarżonego tak nie było. Dalej pobierał te pliki z tych samych stron, czyli mając świadomość, że może pobrać niewłaściwy plik, robił to dalej, godząc się na to w pełnym zakresie" - zaznaczyła sędzia.
Dodała, że z uwagi na postawę oskarżonego, tryb życia i wyrażoną skruchę wymierzyła karę niższą, niż wnioskowała prokuratura, która chciała - 2,5 roku pozbawienia wolności, zapłaty 15 tys. zł i orzeczenia zakazu kontaktu z małoletnimi i zbliżania się do nich na odległość wskazaną przez sąd na okres 5 lat od uprawomocnienia się wyroku.
Sprawa miała swój początek w marcu ubiegłego roku, kiedy funkcjonariusze policji zatrzymali w Warszawie 39-latka podejrzanego o posiadanie i rozpowszechnianie treści pornograficznych z udziałem małoletnich. Okazał się nim warszawski urzędnik pracujący w Urzędzie Dzielnicy Praga-Północ.
"Zatrzymanie i przedstawienie zarzutu poprzedzone było żmudną pracą funkcjonariuszy Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości, którzy monitorując internet, ujawnili użytkownika rozpowszechniającego treści o charakterze pedofilskim. Abonentem ustalonego adresu IP okazał się Stanisław S., mieszkaniec Warszawy"
Mężczyzna został tymczasowo aresztowany, a proces ruszył w listopadzie ubiegłego roku