- Nawet jeżeli świat, tak jak i Piłat pyta, "cóż to jest prawda", z wątpliwością, niedowierzaniem, niechęcią nawet, czy po to, żeby skazać, żeby powiedzieć źle, to postawa, życie Benedykta XVI zachęca nas do tego, aby nie tylko trwać, ale żeby rozwijać naszą relację z Jezusem Chrystusem jako realną osobą w naszym życiu - powiedział ksiądz Franciszek Longchamps de Berier w rozmowie z portalem Niezalezna.pl, wspominając osobę zmarłego papieża seniora.
W wieku 95 lat zmarł w sobotę rano emerytowany papież Benedykt XVI - ogłosił dyrektor biura prasowego Watykanu Matteo Bruni. Jak dodał, śmierć nastąpiła o godzinie 9.34. Ojciec Święty zmarł w dawnym budynku klasztornym Mater Ecclesiae w Ogrodach Watykańskich, w którym mieszkał od swojej historycznej rezygnacji w 2013 roku.
Ksiądz profesor Franciszek Longchamps de Berier, kierownik Katedry Prawa Rzymskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z portalem NIezalezna.pl zwrócił uwagę, że Benedykt XVI to dla niego przede wszystkim Józef Ratzinger, którego jego pokolenie podziwiało jako prefekta Kongregacji Nauki i Wiary. - Jako biskup niemiecki nie był nam specjalnie znany, natomiast ta jego książka przetłumaczona na polski "Raport o stanie wiary" była dla nas bardzo ważną książką. W Polsce wydana została ona wydana w 1986 roku. My znamy jego rozmowy późniejsze, także jako papieża. Wtedy zaczęliśmy odkrywać go jako człowieka, który nie tylko przekazuje to, co jest treścią naszej wiary, odpowiada na pojawiające się wątpliwości, ale przede wszystkim jako człowieka, który miał niezwykłą zdolność syntezy, głębokiego intelektualistę, wybitnego teologa, który potrafił w prosty sposób dokonywać syntezy, która była zrozumiała i przekładała się na nasze przeżywanie wiary, nie w sensie emocji, a myślenia o wierze - mówił.
- Ta trylogia, którą wydał jako teolog, chociaż już jako papież, dotycząca Jezusa Chrystusa, jest bardzo szczególnym przesłaniem. Niezwykle ważne były także jego encykliki, zarówno ta, która mówi o Bogu, który jest miłością, ale i ta, która mówi o nadziei. To najciekawsze chyba, że taka uwaga, która się nasuwa przy lekturze tej encykliki, to jest to, że poziom niesprawiedliwości na świecie wskazuje na to, że musi być sąd ostateczny. My wiemy, że w Ośmiu Błogosławieństwach (pierwsze słowa Kazania na Górze wygłoszonego przez Jezusa Chrystusa podczas jego działalności publicznej w Galilei - dop. red.) są aż dwa, które dotyczące sprawiedliwości, bo tam są "błogosławieni, którzy pragną i łakną" i "błogosławieni, którzy cierpią prześladowania". Być może te błogosławieństwa w jakiś szczególny sposób wyznaczały życie Benedykta XVI
- dodał.
- Zwróciłbym także uwagę na tę encyklikę, która mówi o prawdzie, którą trzeba czynić w miłości. Jego hasło biskupie brzmiało "współpracownicy prawdy". "Cooperatores Veritatis" - jesteśmy razem, ale nie jesteśmy właścicielami prawdy, tylko z prawdą współpracujemy, ale tą prawdą jest Jezus Chrystus. Sam Jezus tak się objawiał wobec Piłata, może szczególnie wobec Piłata - "jestem drogą, prawdą i życiem" - zaznaczył. - I nawet jeżeli świat, tak jak i Piłat pyta, "cóż to jest prawda", z wątpliwością, niedowierzaniem, niechęcią nawet, czy po to, żeby skazać, żeby powiedzieć źle, to postawa, życie Benedykta XVI zachęca nas do tego, aby nie tylko trwać, ale żeby rozwijać naszą relację z Jezusem Chrystusem, jako realną osobą w naszym życiu, on to pokazał - zakończył.