Ten moment Jarosław Kurski – wicenaczelny „Gazety Wyborczej” - zapamięta na długo. W typowy dla siebie sposób internauci zamknęli usta dziennikarzowi, który usiłował wywołać kolejną burzę. Poszło o Lecha Wałęsę, którego pismo ostatnio potwierdzili grafolodzy w aktach Tajnego Współpracownika o pseudonimie „Bolek”. W nawiązaniu do kolejnego wymysłu Kurskiego użytkownicy Twittera przypomnieli, co non stop wypisuje „Wyborcza”. I wicenaczelny „GW” został znokautowany.
Biegli nie mieli żadnych wątpliwości. Według ich ekspertyzy Wałęsa to TW „Bolek” – informowaliśmy na niezalezna.pl.
Zobowiązanie Tajnego Współpracownika o pseudonimie "Bolek" do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa , donosy i pokwitowania odbioru pieniędzy, pisał własnoręcznie Wałęsa
– usłyszeliśmy na konferencji IPN 31 stycznia 2017 r.
Jarosław Kurski myślał, myślał i w końcu wymyślił. Po trzech dniach. Dziennikarz postanowił zapytać, czemu w sprawie agenturalności Wałęsy milczy... Kościół.
Zastanawia mnie milczenie polskiego Kościoła w sprawie Lecha Wałęsy
– zaczął swój wywód Jarosław Kurski w zamieszczonym na stronie „GW” wideo.
A na Twitterze napisał:
Dlaczego biskupi milczą w sprawie Lecha Wałęsy, syna Kościoła z Matką Boską w klapie, któremu Kościół tak wiele zawdzięcza?
CZYTAJ WIĘCEJ: Wielowieyska dziś i rok temu. Co pisała o Wałęsie? Istny kabaret
I tyle wystarczyło. Internauci nie mieli litości dla wicenaczelnego "GW". Od razu została mu wypomniana hipokryzja, bo przecież od lat „Wyborcza” twierdzi, że „Kościół nie powinien mieszać się do polityki".
Źródło: niezalezna.pl
#TW Bolek #Lech Wałęsa #kościół #Gazeta Wyborcza #Jarosław Kurski
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mg