Rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych M. Kamińskiego, Stanisław Żaryn, zapowiedział, że śledztwo CBA dotyczące korupcji w krakowskim sądzie może nabrać rozpędu. - Podobnych przypadków nadużyć może być więcej, śledztwo może mieć nowe wątki - powiedział.
Byli już dyrektorzy sądów z apelacji krakowskiej i wrocławskiej zostali zatrzymani w poniedziałek rano przez CBA w śledztwie dotyczącym podejrzenia korupcji w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie, prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Rzeszowie.
Jak poinformowała w komunikacie Prokuratura Krajowa podejrzani dyrektorzy sądów przyjmowali korzyści majątkowe w określonej wysokości w zamian za przychylność w kwestiach dotyczących zlecania usług podmiotom gospodarczym współpracującym z Sądem Apelacyjnym w Krakowie, jak też nadzorowania realizacji usług przez te podmioty oraz aprobatę i dyspozycyjność względem podejrzanego Andrzeja P. - dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie w zakresie podejmowanych przez niego decyzji związanych z zarządzaniem mieniem sądów.
Stanisław Żaryn przyznał w Telewizji Republika, że rozbita przez CBA "duża grupa przestępcza", "działała wokół sądów", czerpiąc zyski majątkowe i "korumpując urzędników państwowych".
- Ta grupa żerowała na majątku, którym dysponowały sądy - podkreślił Żaryn.
Jak dodał, wśród zatrzymanych "znajdują się osoby decyzyjne" całej siatki przestępczej.
Żaryn zaznaczył, że "korupcja ta skupiała się na osobach, pełniących funkcje urzędnicze" a nie samych sędziach, choć - jak przyznał - "jednym z zatrzymanych był prezes sądu".
- Ta przestępczość nie dotykała pracy merytorycznej sędziów orzekających, ale poważnych nadużyć ze strony osób, które organizują pracę sądów - powiedział Żaryn.
Jak tłumaczył, cały proceder przestępczy polegał na tym, że zorganizowana grupa "wykorzystywała" majątek sądów "wyprowadzając go do konkretnych spółek", które były "kontrahentami sądów".
- Zlecano im pewne usługi, które de facto nigdy nie miały miejsca, a pieniądze mimo tego były wypłacane - powiedział Żaryn.
Żaryn zaznaczył, że osoby zamieszane w ten proceder działały z "pełną świadomością" tego, co robią, o czym świadczy fakt, że dyrektorzy zatrzymani przez CBA, zeznali, iż byli korumpowani, "żeby ten proceder mógł trwać".
Jak mówił Żaryn, grupa ta działała w przynajmniej dziesięciu sądach na terenie południowej Polski a istotną rolę pełnił sąd apelacyjny w Krakowie. - Wyłudziła w sumie 35 mln zł. - wyliczył rzecznik.
- Jednym z głównych podejrzanych i zatrzymanych w tej sprawie jest b. dyrektor tego sądu, od którego rozpoczęła się ta sprawa - powiedział Żaryn i zaznaczył, że "były sędzia współtworzył sieć przestępczą wokół sądu". - Często jego rodzina, czy znajomi tworzyli pewne firmy, które były wykorzystywane do drenowania majątku sądu - zaznaczył. - Firmy były otwierane tylko na chwile i zamykane, a osoby, które w tym brały udział działały w kilku różnych firmach - powiedział.
Przyznał także, że "ten człowiek został zatrzymany kilka miesięcy temu i przez jego rozpracowanie udało się rozpoznać mechanizm wewnętrzny" przestępstwa. Z dotychczasowych ustaleń CBA wynika, że ten proceder rozpoczął się już w 2011 roku i trwał kilka lat.
- Wygląda na to, że mamy do czynienia ze znacznie szersza siecią przestępstwa; sprawa jest bardzo rozległa - ocenił Żaryn. - To jest śledztwo, które może nabrać rozpędu, wciąż jest prowadzone może mieć nowe wątki i może być takich przypadków więcej - powiedział.