Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Koniec sprawy "fiskalnej żarówki". Urzędniczka skarbówki nie będzie ukarana

Sprawą "fiskalnej żarówki" przez kilka miesięcy żyła cała Polska. Urzędniczka skarbówki, która zastosowała prowokację wobec mechanika samochodowego, nie zostanie ukarana za jazdę autem bez należytego oświetlenia. Sąd w Bartoszycach umorzył dziś postępowanie. Obwiniona urzędniczka Joanna L. nie przyszła do sądu, reprezentował ją adwokat.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
By Ballista, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1012161

Rzecznik prasowa olsztyńskiego Sądu Okręgowego Agnieszka Żegarska poinformowała, że postanowienie bartoszyckiego sądu o umorzeniu postępowania nie jest prawomocne. Jak podała w komunikacie, w ocenie sądu rejonowego z materiału dowodowego wynika, że faktycznie Joanna L. dopuściła się prowadzenia pojazdu wiedząc, że nie jest należycie zaopatrzony w wymagane urządzenia.

"Sąd zwrócił jednak uwagę, że obwiniona bezpośrednio po zauważaniu braku żarówki udała się do profesjonalisty w celu uzupełnienia tego braku. Sąd Rejonowy w takim zachowaniu obwinionej nie dopatrzył się społecznej szkodliwości czynu"

- wyjaśniła rzecznik sądu.

Wniosek do sądu o ukaranie Joanny L. za kierowanie pojazdem bez należytego oświetlenia wniosła bartoszycka policja. Według policji, która dostała taką informację od anonimowego zgłaszającego, obwiniona w listopadzie 2017 r. na drodze gminnej z Bartoszyc do Sędławek kierowała samochodem, wiedząc, że nie jest "należycie zaopatrzony w wymagane urządzenie", tj. w żarówkę pozycyjną lampy tylnej prawej. Za takie wykroczenie grozi grzywna.

Sądowe postępowanie miało związek z głośną sprawą "fiskalnej żarówki". Dwie urzędniczki skarbówki dojechały autem bez sprawnej żarówki do warsztatu samochodowego w Sędławkach. Poprosiły o wymianę żarówki, nie przedstawiając się jako pracownice skarbówki. Było to pretekstem do przeprowadzenia tam kontroli. Mechanik samochodowy za 10 zł wymienił żarówkę w aucie, nie wydając paragonu fiskalnego. Zamontował własną żarówkę, ponieważ warsztat nie miał sklepu z częściami zamiennymi, a kasa fiskalna była już zamknięta.

Ponieważ mechanik nie przyjął 500-złotowego mandatu, którym go chciały ukarać urzędniczki, sprawa trafiła do sądu, gdzie postępowanie w tej sprawie trwało rok. Sąd I instancji dwukrotnie uznał mechanika za winnego zarzucanego mu czynu, ale odstąpił od wymierzenia kary. Naczelnik Urzędu Skarbowego w Bartoszycach nie godziła się z takim rozstrzygnięciem i wnosiła apelację, domagając się ukarania mechanika 600-złotowym mandatem.

Kiedy sprawa stała się głośna w mediach, naczelnik wycofała apelację, a Sąd Okręgowym w Olsztynie pozostawił sprawę bez rozstrzygnięcia. Tym samym uprawomocnił się wyrok uznający mechanika za winnego, ale bez wymierzenia kary finansowej. Jak ocenił sąd, na częściowe zrozumienie może zasługiwać postępowanie obwinionego – chęć udzielenia pewnej formy pomocy dwóm podróżującym kobietom za symboliczną kwotę 10 zł (w tym z uwzględnieniem ceny samej żarówki), przy czym należy mieć na uwadze, że usługa taka w serwisie kosztuje znacznie drożej.

Pod koniec ubiegłego roku ówczesna naczelnik Urzędu Skarbowego w Bartoszycach złożyła rezygnację z zajmowanej funkcji i została odwołana przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej. Pozostaje pracownikiem skarbówki.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#fiskalna żarówka #Urząd Skarbowy #sąd #Bartoszyce

redakcja