10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Białoruscy pogranicznicy dali dzieciom (6 lat i 1,5 roku) metadon. „W szpitalu uratowano je”

Gdyby nie pomoc służb białoruskich, to w zasadzie polska granica byłaby niemożliwa do przekroczenia dla grupy uchodźców np. z Iraku, którzy przylecieli do Mińska i chcieliby na własną rękę przekroczyć granicę – powiedział w rozmowie z Katarzyną Gójską na antenie radiowej Jedynki Maciej Wąsik. Wiceszef MSWiA opisał przypadek, gdy dzieci stały się narzędziem uderzenia przez służby białoruskie.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
twitter.com/Straz_Graniczna

Wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji podał, że w weekend odnotowano kolejny, niechlubny rekord ze strony służb białoruskich, które próbowały przeprowadzić przez polską granicę ponad 600 osób.

"Jeżeli mielibyśmy oceniać sytuację na podstawie liczby prób przekroczenia polskiej granicy (z Białorusią - red.), to niestety ta sytuacja nie poprawia się" – powiedział.

Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie (na granicy z Białorusią-red.). Warunki zaczynają być trudne, jest jesień, zaczynają się słoty, więc na pewno dużo trudniej będzie prowadzić tego typu działania, niż np. w sierpniu

– dodał.

Ocenił, że póki co mamy na razie sytuację niezwykle napiętą. „Ale nie oznacza to, że nie ma pierwszych pozytywnych sygnałów tego, że Aleksandr Łukaszenka zaczyna mieć problemy wewnętrzne związane z przebywaniem na Białorusi dużej liczby osób z krajów arabskich” - zaznaczył.

Minister pytany był o wsparcie służb białoruskich przy procederze nielegalnego przekraczania polskiej granicy. „Czy jest ono coraz większe?” – pytała Katarzyna Gójska.

Drabina z Iraku?

Wydaje się, że jest na stale wysokim poziomie. Chciałbym podkreślić, że gdyby nie pomoc służb białoruskich, to w zasadzie polska granica byłaby niemożliwa do przekroczenia dla grupy uchodźców np. z Iraku, którzy przylecieli do Mińska i gdyby chcieliby na własną rękę przekroczyć tę granicę byłby to niemożliwe. Mogą to zrobić tylko i wyłącznie dzięki pomocy służb białoruskich, które doprowadzają ich do granicy, sprawdzają gdzie są polskie patrole i gdzie w tej chwili działamy, zaopatrują imigrantów w sprzęt, który jest niezbędny do sforsowania umocnień granicznych, bo oni przecież drabin nie przywożą ze sobą z Iraku

– mówił.

Maciej Wąsik jest przekonany, że Aleksandr Łukaszenka będzie robił wszystko, by dostarczyć w najbliższym czasie polskiej opinii publicznej tematy do rozmów i kłótni. „Jestem przekonany, że na granicy mogą się zdarzyć rzeczy tragiczne po to, by można było zaatakować polski rząd i zrzucić winę na Polaków” – powiedział.

Redaktor pytała, czy taką sprawą mogą być dzieci? Czy polskie służby przygotowują się na to, że w tym momencie dzieci staną się narzędziem uderzania w Polskę przez służby białorusko-rosyjskie?

Jesteśmy na to przygotowani, tym bardziej, że mamy już na to pewne dowody. Proszę sobie wyobrazić, że Litwini mają opisany taki przypadek, kiedy białoruski pogranicznik rodzicom dzieci, którzy wybierali się przez zieloną granicę na Litwę dał takie tabletki, które polecił, by dać dzieciom przy przejściu przez granicę. Po to, by się uspokoiły, by nie płakały, żeby były cicho, by łatwiej można było się przedostać. Ci nieszczęśni rodzice tak zrobili i dali dzieciom te tabletki. A to było 6 letnie dziecko i 1,5 roczne dziecko. Urwał się kontakt z tymi dziećmi. W szpitalu litewskim okazało się, bo dotarli do szpitala i Litwini uratowali te dzieci, przeprowadzono badania, że tymi pigułkami był metadon, czyli bardzo silny narkotyk. Potwornie silny środek, taki lek przeciwbólowy, silniejszy od morfiny, który daje się w niezwykle rzadkich przypadkach i na pewno nie dzieciom. Wydaje się, że była to próba wywołania sensacji, pokazania, że niefrasobliwość służb litewskich i że dzieci umierają na terenie Litwy

– powiedział.

"My też mamy przypadek, że jedna z osób która zmarła dwa tygodnie temu w niedziele, świadkowie mówią, że dostawała pigułki od służb białoruskich. Dzięki naszym operatorom sieci komórkowych wysyłamy tuż za granicę białoruska smsy, by nie przekraczać granicy, by wrócić do Mińska, by wrócić do domu, że granica jest silnie strzeżona, żeby nie przyjmować żadnych medykamentów od służb białoruskich" – podał Wąsik.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Polska

Michał Gradus