Szymon Hołownia "przechwycił" już do swojego ugrupowania Polska 2050 kilku polityków związanych z Lewicą i Koalicją Obywatelską. To może nie być koniec, o czym informuje "Dziennik Wschodni". Dziennikarze tej gazety dotarli do informacji o wielu zakulisowych rozmowach.
"Dziennik Wschodni" przypomina, że z początkiem roku lubelska PO "dostała dwa mocne ciosy od tworzonej przez Hołownię Polski 2050". Do Polski 2050 przeszedł senator Jacek Bury z Lublina, który choć nie jest członkiem PO, to mandat wywalczył dzięki poparciu Koalicji Obywatelskiej, a kilka dni później do Polski 2050 dołączyła posłanka Joanna Mucha, porzucając PO po 18 latach.
- Po ogłoszeniu tych transferów można było usłyszeć, że Hołownia i jego lokalni współpracownicy mieli kusić też innych członków lubelskiej Platformy, m.in. posłankę Martę Wcisło. W kuluarach pojawiało się też nazwisko Grzegorza Nowakowskiego, szefa miejskiego oddziału partii w Lublinie
– podaje "DW".
Nowakowski zarejestrował się jako wolontariusz ruchu Szymona Hołowni, ale niedawno "z powodów osobistych" zrezygnował. Jak tłumaczył, Hołownia "w swoim programie mocno stawia na ochronę przyrody", a to dla niego bliski temat.
Gazeta powołując się na lokalnych działaczy PO podaje, że szef lubelskiej miejskiej PO "miał także namawiać część kolegów, by wraz z nim zdecydowali się na zmianę barw politycznych". Natomiast wśród działaczy Polski 2050 mówi się, że Nowakowski kontaktował się z jej przedstawicielami jeszcze w trakcie ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej.
- Jeśli ktoś twierdzi, że do czegoś go namawiałem, niech przedstawi się z imienia i nazwiska. Jako politycy możemy spotykać się z każdym. A na dziś nie ma partii Szymona Hołowni, więc o jakim przechodzeniu możemy mówić?
– komentuje te doniesienia Grzegorz Nowakowski.
Według ustaleń dziennika, także były poseł PO z Lubelskiego Stanisław Żmijan - który niedawno ostro krytykował odejścia posłanki Muchy i senatora Burego - spotkał się z zaangażowanym w działalność Polski 2050 Jackiem Cichockim, byłym ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Donalda Tuska. "Nie ma w tym nic zdrożnego. Jeśli powstaje nowe ugrupowanie, warto wiedzieć, kto z kim gra. To było prywatne spotkanie" – tłumaczy gazecie Żmijan.
Polityk podkreśl przy tym, że jego zdaniem władze PO powinny bardziej stanowczo reagować na takie odejścia, jak ostatnio lubelskich parlamentarzystów. W jego ocenie nie można "dawać Hołowni zielonego światła do dalszego penetrowania" szeregów PO.
- Nawet jeśli w przyszłości mamy być koalicjantami, nie możemy teraz podnosić rąk do góry
– mówi Żmijan DW.