- Na własnej skórze miałem nie jeden raz się przekonać w jak bezczelny i w sumie bezkarny sposób, podają niezgodne z prawdą informacje - stwierdził Piotr Walentynowicz, wnuk śp. Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. W ten sposób ocenił kolejne rewelacje "Gazety Wyborczej" o tragedii z 10.04.10.
"Pomimo ujawnienia przez media manipulacji faktami podczas posiedzeń komisji Millera oraz dowodów na eksplozje na pokładzie rządowego Tupolewa zebranych światowej sławy naukowców, "Gazeta Wyborcza" nieustannie próbuje powtarzać narrację i tezy zawarte w raportach MAK i komisji Millera. Dziś, powołując się na rzekome ustalenia biegłych, "GW" pisze, że "załoga Tupolewa świadomie złamała przepisy bezpieczeństwa w Smoleńsku, a gen. Błasik jest współwinny tragedii" - pisaliśmy dzisiaj.
Później pojawił się komunikat Prokuratury Krajowej.
Trwa kompletowanie zespołu biegłych, także z zagranicy, który wyda opinię o przyczynach i przebiegu katastrofy smoleńskiej – poinformowała dziś Prokuratura Krajowa, dementując dzisiejsze "rewelacje" Gazety Wyborczej
O komentarz poprosiliśmy Piotra Walentynowicza, wnuka śp. Anny Walentynowicz. Nie szczędził ostrych słów pod adresem "Gazety Wyborczej".
- To kolejna bzdura, manipulują informacją, zresztą na własnej skórze miałem nie jeden raz się o tym przekonać w jak bezczelny i w sumie bezkarny sposób podają niezgodne z prawdą informacje - powiedział portalowi niezalezna.pl
Odniósł się również do przyjazdu do Polski amerykańskich specjalistów z National Institute For Aviation Research z uniwersytetu stanowego w Wichita w Kansas, którzy w Mińsku Mazowieckim mają przygotować wirtualny model Tu-154M. Prace naukowców będą miały niebagatelny wpływ na badania katastrofy smoleńskiej.
- Bardzo się cieszę z tego powodu, pamiętam zresztą jak już na początku mówiono, że są dostępne technologie - jeszcze za rządów Tuska i czasów komisji Millera, które można wykorzystać przy wyjaśnianiu tej katastrofy - przypomina P. Walentynowicz. - Jak to ma współgrać z zapewnieniami Tuska, że zostaną wykorzystane wszystkie środki do wyjaśnienia tragedii. Nie skorzystano z tych możliwości, odmówiono chociażby chęci pomocy ze strony naszych sojuszników. Dlatego bardzo się cieszę, że wreszcie zaczęto się tym rzetelnie zajmować, profesjonalnie, fachowo. Poza tym robią to Amerykanie, bo ważne jest, że takie działanie ma charakter międzynarodowy - dodaje.