To fałszywe, niepoparte faktami insynuacje i kolejna próba dyskredytacji - w taki sposób Biuro Trybunału Konstytucyjnego skomentowało \"sensacyjne\" doniesienia \"Gazety Wyborczej\", która napisała o rzekomych powiązaniach obecnych władz Trybunału z UOP-em i służbami specjalnymi.
"Gazeta Wyborcza" napisała dzisiaj, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska oraz wiceprezes TK Mariusz Muszyński są "prowadzeni przez służby i zostali ulokowani w TK, by podporządkować go interesom władzy". Według gazety Trybunałem Konstytucyjnym "kierują były oficer służb i jego współpracownica".
Natychmiast do publikacji odniosło się Biuro Trybunału Konstytucyjnego. W komunikacie, stanowczo zdementowało - jak podkreśliło - "niepoparte faktami informacje zawarte w "Gazecie Wyborczej", w artykule redaktora Wojciecha Czuchnowskiego".
"Artykuł zawiera fałszywe informacje i insynuacje na temat rzekomej przeszłości obecnych władz Trybunału Konstytucyjnego" - oceniono.
Dodano, że autor publikacji "nie ma żadnych podstaw do formułowania wniosków przedstawionych w materiale prasowym", a sam artykuł "wprowadza w błąd opinię publiczną i stanowi kolejną próbę dyskredytacji Trybunału Konstytucyjnego oraz jego kierownictwa".
To nie jest pierwsza "afera" jaką odkrywa "Gazeta Wyborcza". Jesienią 2016 r. pisała, że Muszyński miał ukryć przed Sejmem, jako kandydat na sędziego TK, ukrył swoją służbę w latach 90. w wywiadzie Urzędu Ochrony Państwa. Informacji tej zaprzeczył m.in. koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.
"Sędzia Muszyński nie jest funkcjonariuszem ani tajnym współpracownikiem Agencji Wywiadu" - oświadczył.