Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Kofta zapytana o wybory korespondencyjne. Hamulce puściły: W urnach znajdziemy ciała

„Tłuste pisowskie koty”, „koronawirus spadł PiS-owi z nieba - jak katastrofa smoleńska” czy „pisowskie gó*no” - to zwroty, jakich obficie użyła Krystyna Kofta w wywiadzie, przepropwadzonym przez Elizę Michalik. Opublikowana na Onecie rozmowa dotyczy nadchodzących wyborów korespondencyjnych. Odwołania do katastrofy smoleńskiej sprzed 10 lat nie mógł odmówić sobie także europoseł KO Radosław Sikorski, podczas wczorajszej rozmowy z Moniką Olejnik.

Autor: redakcja

Kofta na pytanie, czy zagłosuje w wyborach 10 maja, odpowiedziała:

Reklama

„W jakich wyborach? W maju? Wolne żarty. Przecież to nie wybory, ale zabawa w kółko i krzyżyk. Tylko, że to w czasach COVID, ten krzyżyk może być na grobie listonosza, albo kogoś kogo kto się zarazi podczas oddawania głosu. W urnach znajdziemy ciała”.

- Elektorat PiS-u karnie zagłosuje i jeśli my odpuścimy Duda wygra w cuglach, w pierwszej turze. A to tak, jakbyśmy dali Kaczyńskiemu zwycięstwo w prezencie. Z drugiej strony wzięcie udziału w głosowaniu, to firmowanie bezprawnego działania - analizuje pisarka, konkludując, że tak czy owak „śmierdzący gó*no" się do niej przyczepi.

Rozmówczyni Elizy Michalik zasugerowała też, że opozycja nie powinna teraz dążyć do przejęcia władzy i rządzić. - PiS powinien sam wypić piwo, którego nawarzył - tłumaczy Kofta.

Na koniec wywiadu przyznaje, że „PiS ma cholerne szczęście”.

Koronawirus spadł im z nieba, tak samo zresztą, jak katastrofa smoleńska. Wiem, że to, co teraz mówię dla wielu będzie bardzo kontrowersyjne, ale uważam, że koronawirus pomaga PiS, w wielu wymiarach w bardzo podobny sposób, jak pomogła mu katastrofa smoleńska

- powiedziała Kofta, kończąc wywiad. Zabrakło zatem wyjaśnienia, w jakim wymiarze obóz rządzący może „wspomagać się” koronawirusem czy katastrofą smoleńską.

Tragedię sprzed 10 laty przywołał też europoseł Koalicji Obywatelskiej Radosław Sikorski, goszcząc w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i”. Odnosząc się do majowych wyborów prezydenckich wskazał, że „to je tupolewizm”. Co miał na myśli?

- Tupolewizm polegał na tym, że polecieli „na wariata” i kilkadziesiąt osób zginęło. Teraz idą „na wariata” do tych wyborów i mogą zginąć tysiące. Każda dodatkowa śmierć, która wyniknie z tych wyborów, będzie na sumieniu Kaczyńskiego i PiS

- mówił.

Autor: redakcja

Źródło: kultura.onet.pl, TVN24, niezalezna.pl
Reklama