Od czasu skandalicznego zachowania garstki osób z Komitetu Obrony Demokracji podczas wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy, po sieci krążą zdjęcia przyczepy, którą jeżdżą po całej Polsce, śledząc głowę państwa. Tym razem nasz Czytelnik przyłapał ich na parkowaniu w niedozwolonym miejscu w centrum Warszawy. Czyżby uznali, ze uściski Małgorzaty Kidawy-Błońskiej dają im przyzwolenie na wszystko?
"Oszust", "zdrajca" czy "będziesz siedział" - takie okrzyki wznosiła niezbyt liczna grupa przedstawicieli Komitetu Obrony Demokracji podczas przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy w Pucku. Po wszystkim zebrali gratulacje od... uśmiechniętej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Od obrażających prezydenta KODziarzy, których początkowo próbowano przedstawić jako lokalnych mieszkańców, odcięli się już miejscowi Kaszubi. A dowodem na to, że wulgarni zadymiarze to nie "miejscowi" są zdjęcia przyczepy, którą dojechali do Pucka. Na zdjęciach w sieci widać, że mają one warszawskie rejestracje.
KODziarze wrócili już najwyraźniej do stolicy, bo ich przyczepę i samochód zaparkowano w centrum miasta na ulicy Matejki. Jak wynika ze zdjęć przesłanych przez naszego Czytelnika, członkowie KOD-u nie przejmują się przepisami i parkują... na trawniku.
A oto dowód: