Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Kobylarz zeznawał przed komisją, internauci komentowali. Przypomniał im się polityk PO

Nie pracowałem dla Marka M.; kiedyś miałem zostać jego asystentem, ale ostatecznie zrezygnowałem - zeznał dziś przed komisją weryfikacyjną Kamil Kobylarz. Zaprzeczył też, by świadczył Markowi M. usługi w oparciu o umowę o dzieło lub umowę zlecenie. Kobylarz po swoich zeznaniach stał się "gwiazdą" w serwisach społecznościowych.

Twitter.com/printscreen

Przypomnijmy, komisja weryfikacyjna ukarała Kobylarza dwiema grzywnami za uchylanie się od odpowiedzi na pytania - wynoszącymi 30 tys. i 10 tys. zł. Świadek nie chciał m.in. odpowiedzieć, czy razem z M. wyjeżdżał na zagraniczne wycieczki.

CZYTAJ TEŻ: Świadek Komisji Weryfikacyjnej ma zapłacić 40 tys. zł. Przesłuchanie jak kabaret. WIDEO

Kobylarz zapytany, kiedy poznał Marka M., powiedział, że nie ma to związku z tym, w jakim charakterze został wezwany. Na to szef komisji Patryk Jaki odpowiedział, że to ma związek.

Przewodniczący komisji pytał Kobylarza, czy ten pracował dla Marka M.

Nie pracowałem dla pana Marka M; nie przypominam sobie takiej sytuacji. Może kiedyś miałem podjąć pracę, ale w końcu nie podjąłem i zrezygnowałem

- odparł świadek.

Dopytywany powiedział, że miał podjąć pracę jako asystent Marka M. Dodał, że nie pamięta jakie miały być jego obowiązki.

To było dobrych dziesięć, może dwanaście lat temu

- podkreślił Kobylarz. Zaprzeczył też, by świadczył Markowi M. usługi w oparciu o umowę zlecenie lub umowę o dzieło.

Jaki pytał też o zeznania mieszkanki nieruchomości przy ul. Hożej 25, która powiedziała przed komisją, że Kobylarz "przeciął kłódki w bramie i przeprowadzał dewastacje".

To jest inna sytuacja, bo to ja zgłaszałem na policję, że jest mi utrudniane wejście do lokalu nr. 40 (przy Hożej 25), gdzie jestem zameldowany od kilku lat

- odparł Kobylarz.

Zdarzyło mi się raz przeciąć (kłódkę), ale to dlatego, że nie mogłem się dostać do lokalu

- dodał.

Wiceprzewodniczący Sebastian Kaleta pytał "jakie rozmowy" Kobylarz prowadził z Markiem M. na temat posiadanych przez niego kamienic.

Nie rozmawialiśmy (o kamienicach). Rozmawiamy o prywatnych sprawach

- odparł. Dodał, że nigdy też nie rozmawiał z Markiem M. na temat jego relacji z urzędnikami stołecznego ratusza.

Kobylarz szybko stał się "bohaterem" postów w mediach społecznościowych. Skojarzenia z byłym politykiem PO są jak najbardziej na miejscu.

Nie mogło zabraknąć odniesień do pamięci świadka.

Zwrócono też uwagę na wątek dotyczący wizyty w Izraelu.

Było też coś o luksusowym aucie świadka.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP, twitter.com

#Kobylarz #komisja weryfikacyjna

redakcja