Nie cichną podejrzenia wobec marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Kolejne osoby oskarżają go o przyjmowanie łapówek w czasie, gdy pracował jako lekarz. W "Politycznej Kawie" goście dyskutowali, jakie mogą być konsekwencje tego typu oskarżeń. "Pan marszałek może mieć mocno utrudnione wykonywanie swojej funkcji" - stwierdził wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Gryglas. Z kolei Jacek Liziniewicz próbował wskazać potencjalnych następców Grodzkiego i... nie znalazł odpowiednich kandydatów.
Radio Szczecin w serii publikacji w ostatnich tygodniach podało m.in. że zeznania córki pacjenta, którym zajmował się obecny marszałek Senatu jako lekarz, stały się podstawą do wszczęcia na początku grudnia ub.r przez Prokuraturę Regionalną w Szczecinie, śledztwa dotyczącego korupcji w szpitalu Szczecin Zdunowo, którym kierował Grodzki.
- "W trakcie wizyty prof. Tomasz Grodzki zasugerował, że podejmie się operacji, ale to będzie kosztować" - powiedziała Radiu Szczecin córka pacjenta operowanego w szpitalu w Zdunowie
- podała rozgłośnia. Kobieta jest jednym z głównych świadków w tej sprawie. Radio Szczecin poinformowało też, że dotarło do kolejnych osób, które oskarżają prof. Grodzkiego o to, że kiedy pracował jako lekarz, przyjmował łapówki. Oskarżeń jest już naprawdę sporo.
W "Politycznej Kawie" Tomasza Sakiewicza dyskutowano dziś o sprawie marszałka Grodzkiego i możliwych jej konsekwencjach. Agnieszka Ścigaj z klubu parlamentarnego Koalicja Polska PSL-Kukiz'15 apelowała, by zaczekać z przedstawianiem wyroków. W zamian zaproponowała inne rozwiązanie.
- W Polsce trzeba wymienić kadrę polityczną na zasadzie zmiany ordynacji wyborczej. Od 4 lat jestem w aktywnym życiu politycznym, wcześniej nasłuchałam się wielu tego typu afer
- stwierdziła.
Dużo bardziej stanowczy byli pozostali goście. Wiceminister w Ministerstwie Aktywów Państwowych Zbigniew Gryglas podkreślił, że marszałek Senatu Tomasz Grodzki ma się czego obawiać.
- Sytuacja jest niepokojąca. W dużej części zgodzę się z panią poseł, że nie przesądzamy opinii, ale te doniesienia przekraczają pewien poziom dopuszczalny, tych relacji jest bardzo wiele i pewnie będą następne. Patrzę na to z punktu widzenia czysto państwowego. Pan marszałek może mieć mocno utrudnione wykonywanie swojej funkcji. To musimy brać pod uwagę. Człowiek, który znajduje się w poważnym cieniu podejrzeń, będzie miał trudności, żeby sprawować istotną funkcję w procesie ustawodawczym
- stwierdził.
Dziennikarz "Gazety Polskiej" Jacek Liziniewicz przedstawił z kolei swoje obawy.
- Sprawa jest oczywista, ale pamiętamy, że było tak, że w latach 2005-2007 CBA robiło całe akcje wymierzone w "biorących lekarzy". Sądy ich uniewinniały, a jedynymi osobami skazanymi w tych sprawach byli ci, którzy współpracowali z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Nigdy nie było klimatu, żeby zwalczyć korupcję w służbie zdrowia. Sądzę, że ten czas wynika z tego, że ludzie widzą marszałka Senatu, który wypowiada się o praworządności, jaki to jest krystalicznie czysty, jak będzie bronił demokracji, krew ich zalewa i zgłaszają to do prokuratury
- ocenił.
Jednocześnie przyznał, że... niekoniecznie widzi dobrych potencjalnych następców Grodzkiego w Senacie.
- Kandydatów na marszałka Senatu po stronie opozycji nie ma dużo lepszych. Bo kto ma zostać marszałkiem? Stanisław Gawłowski? Krzysztof Kwiatkowski?
- skwitował.