Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Klich przewiduje porażkę i uderza w wysokie tony: „To mogą być ostatnie demokratyczne wybory”

Politykom opozycji najwyraźniej udziela się już gorączka przedwyborcza. W swoich komentarzach snują apokaliptyczne wizje polskiej rzeczywistości po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości. Dziś popis dał były szef MON, w rządzie PO-PSL, Bogdan Klich. - To mogą być ostatnie demokratyczne wybory w Polsce. One mogą zamknąć demokratyczną epokę w Polsce. To ich znaczenie - mówił dziś były minister w rządzie Donalda Tuska w Radiu Kraków.

Bogdan Klich
Bogdan Klich
fot Patryk Lubon / Gazeta Polska

Zbliżającym się wielkimi krokami wyborom do parlamentu towarzyszą coraz silniejsze emocje polityczne. Kolejne autorytety "totalnej opozycji" nawołują do "przywrócenia demokracji w Polsce", która ich zdaniem została przez PiS zniszczona. Dziś w przedwyborczą akcję opozycji włączyli się m.in. Lech Wałęsa, oraz Bogdan Klich.

Klich był m.in. pytany w Radiu Kraków o opinię na temat kandydatury Krzysztofa Mazura, który został wystawiony na liście Zjednoczonej Prawicy, mimo, że nie jest działaczem tej partii, a także o to, czy stanie z nim do debaty.

Były szef MON w rządzie PO-PSL oświadczył, że "przyjmie zaproszenie do każdej debaty".

"Z panem Mazurem i każdym innym. Ich może być więcej. Każdy ma prawo kandydować. Jeszcze. Przychodzą jednak czarne chmury nad polską demokrację. To mogą być ostatnie demokratyczne wybory w Polsce. One mogą zamknąć demokratyczną epokę w Polsce. To ich znaczenie. Te wybory rozstrzygną o losie polskiej demokracji na lata lub dziesięciolecia. Stawką tych wyborów jest demokracja"

- powiedział Klich.
 
Według byłego ministra "zasadniczą stawką wyborów jest demokracja", a w ciągu "ostatnich 4 lat została podważona zasada praworządności w Polsce". 

Klich straszył też anarchią w systemie prawnym, jaką jego zdaniem wprowadza partia rządząca. -Te wybory mogą pogłębić tę tendencję. Mogą wyeliminować procedury demokratyczne z naszego systemu - mówił.
 
Ubolewał także nad zmianami w Państwowej Komisji Wyborczej, której 7 członków jest powoływanych przez sejm.

"Jest specjalna izba w Sądzie Najwyższym, żeby uznać ważność wyborów. W rękach partii rządzącej jest decyzja, czy wybory są ważne"

- oznajmił polityk PO, sugerując tym samym, że mogą wystąpić nieprawidłowości wyborcze, które PiS miałby "zamieść pod dywan". Nie powołał się przy tym na żadną istotną przesłankę, która miałaby uwiarygadniać jego tezę i nie wspominał w tym kontekście o zadziwiającym "cudzie nad urną", do którego doszło w poprzednich wyborach samorządowych, w czasie, gdy władze dzierżyła Platforma z PSL-em.

W 2014 roku PSL zwyciężyło w aż 10 województwach, mimo, że żaden sondaż nie dawał Ludowcom aż takiej przewagi. Największe poparcie PSL zdobył w Świętokrzyskiem (50 proc.), na Warmii i Mazurach (41 proc.), na Podlasiu (35 proc.) i w Wielkopolsce (31 proc.). Wyniki te były skrajnie odmienne od rezultatów badań exit polls, realizowanych przez Ipsos zaraz po głosowaniu.

"Już są na stole wszystkie procedury, które mogą sfałszować wybory i uznać je za ważne. To będzie kres polskiej demokracji. Z tego musimy zdawać sobie sprawę"

- przestrzegał w podniosłym tonie Klich.

 



Źródło: niezalezna.pl, radiokrakow.pl

#wybory parlamentarne 2019 #Po-KO #Bogdan Klich

redakcja