Była rzecznik prasowy Donalda Tuska i Ewy Kopacz pytana była o decyzję prezydenta Andrzeja Dudy ws. podpisania nowelizacji Kodeksu wyborczego.
Mimo krzyków „totalnej opozycji” o dyktaturze rzekomo panującej obecnie w Polsce, polityk PO przyznała, że jej partia wystartuje w najbliższych wyborach samorządowych aby… je wygrać.
Wystartuje w tych wyborach. Będziemy dbali o to, żeby przedstawiciele społeczności byli we wszystkich komisjach, i co więcej - będziemy chcieli wygrać te wybory
- stwierdziła.
W pewnym momencie Kidawa-Błońska zdobyła się nawet na wyznanie, które zapewne miało wzruszyć niejednego słuchacza.
Na pewno Polska nie wygląda tak, o jakiej Polsce marzyliśmy
- powiedziała. Doprawdy wzruszające, nieprawdaż?
Jak dodała, nowelizacja Kodeksu wyborczego w jej opinii „stawia pod znakiem zapytania jakość przeprowadzenia wyborów”.
Jednak dopiero to, co powiedziała później dobitnie pokazuje, że ostatnie lata politycy PO spędzili chyba w innej rzeczywistości…
Platforma zawsze miała wysokie standardy i chyba jak żadne ugrupowanie, zawsze tam gdzie był cień - naprawdę - wątpliwości, myśmy mieli te wątpliwości, było zamieszanie i koledzy zawieszali swoje członkostwo w partii
- przekonywała dziennikarza Małgorzata Kidawa-Błońska.
Końcówka dnia, tak więc nic dzisiaj lepszego już nie usłyszysz????????????????
— PikuśPOL ???????? ???? (@pikus_pol) 16 stycznia 2018
Marszałek Kidawa Błońska:
- Platforma zawsze miała wysokie standardy i chyba jak żadne ugrupowanie zawsze jak tylko był jakiś cień wątpliwości, było zwieszanie???????? pic.twitter.com/xFlvhW8wkQ