Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Katowicki sąd stanął po stronie Belga. Czteroletnia półsierota zostanie odebrana babci?

Sąd Rejonowy Katowice-Zachód oddalił wnioski prokuratury i Rzecznika Praw Dziecka w sprawie odebrania babci i wydania mieszkającemu w Belgii ojcu 4-letniej dziewczynki, któremu sąd w Brukseli przyznał prawa rodzicielskie – dowiedziała się Polska Agencja Prasowa od prezesa sądu. Sąd tym samym staje po stronie ojca, pomimo iż dziecko nie widziało go od trzech lat, a o toczącej się sprawie o opiekę nad dzieckiem zmarła już matka nie wiedziała (korespondencja wysyłana była na belgijski adres, gdzie nie mieszkała od lat).

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com

Rzecznik Praw Dziecka domagał się natychmiastowego wstrzymania wykonania orzeczenia, które - jego zdaniem - jest sprzeczne z dobrem dziecka i spowoduje trwały uszczerbek na zdrowiu psychicznym małej dziewczynki.

Informację o postanowieniu przekazał prezes Sądu Rejonowego Katowice-Zachód Grzegorz Grzyb, odnosząc się do pytań skierowanych kilka godzin wcześniej przez PAP. Przedstawił też stanowisko sądu w tej sprawie.

W toczącej się dyskusji publicznej osoby wypowiadające się zdają się nie zauważać istnienia obowiązujących przepisów prawa, które wyznaczają zakres kognicji Sądu Rejonowego Katowice-Zachód w Katowicach

– napisał prezes Grzyb.

Jak podkreślił, punktem wyjścia jest ustalenie jurysdykcji krajowej. W tej sprawie reguluje ją rozporządzenie Rady Unii Europejskiej z listopada 2003 r., które dotyczy uznawania i wykonywania orzeczeń w sprawach małżeńskich i rodzicielskich. Jak wskazuje sąd, zgodnie z art. 10 tego rozporządzenia – którego stronami są zarówno Polska, jak i Belgia - w przypadku bezprawnego uprowadzenia lub zatrzymania dziecka zostaje utrzymana jurysdykcja sądu w państwie członkowskim, w którym dziecko miało miejsce "zwykłego pobytu".

Małoletnia została bezprawnie uprowadzona przez matkę w Belgii do Polski. W takiej sytuacji w sprawach odpowiedzialności rodzicielskiej (...) zachowana została jurysdykcja państwa członkowskiego, w którym małoletnia miała miejsce zwykłego pobytu przed bezprawnym uprowadzeniem. W niniejszym przypadku krajem tym jest Belgia

 – zaznaczył prezes.

Jak przypomniał, prawomocnym wyrokiem z 21 listopada 2017 r. sąd w Brukseli, po wniosku ojca, nakazał matce natychmiastowe przewiezienie dziewczynki z powrotem do Belgii i powierzenie jej ojcu. W konsekwencji katowicki sąd jest uprawniony do orzekania wyłącznie w zakresie wydania dziecka ojcu, zgodnie z obowiązkiem wynikającym z wyroku brukselskiego sądu, o co ojciec zwrócił się w trybie przewidzianym przez konwencję haską z 1980 r.; wszelkie kwestie opiekuńczo-wychowawcze powinien zgodnie z posiadaną jurysdykcją rozstrzygać sąd belgijski" – przekonywał prezes.

Sędzia Grzyb przypomniał, że wydane przez katowicki sąd postanowienie ze stycznia 2018 r. - o wydaniu dziewczynki ojcu – jest prawomocne, nie można go zaskarżyć i wiąże nie tylko strony i sąd, który je wydał, ale także inne sądy czy organy państwowe i inne osoby.

W ciągu ostatnich trzech dni dziewczynkę próbowano odebrać jej polskiej rodzinie dwa razy. W poniedziałek kurator sądowy odstąpił od tej czynności, bo dziewczynka zaniosła się płaczem i kurczowo trzymała się babci, nie chcąc iść z obcymi jej ludźmi. W środę przedstawiciel sądu zrezygnował ponownie, gdyż - jak stwierdził - ojca nie było w miejscu, w którym miało nastąpić odebranie dziecka od rodziny matki. Kobieta zmarła kilka miesięcy temu.

W pomoc polskiej rodzinie dziewczynki zaangażowało się Ministerstwo Sprawiedliwości, zastrzegając, że o tym, czy dziecko zostanie wydane, decydują sądy. Strona polska zaproponowała mediacje, by ojciec, który nie mówi po polsku, mógł spotykać się z córką i przyzwyczaić do siebie dziecko. Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zaapelował do obu stron, by – dla dobra dziecka – doszły do porozumienia.

Rodzice 4-latki poznali się w Belgii. Matka pracowała tam jako lekarz okulista, podobnie jak jej partner. Prawo do opieki nad dzieckiem belgijski sąd przyznał ojcu w listopadzie 2019 roku. 37-letnia mama dziewczynki zmarła nagle, dokładnie dzień po tym wyroku. Postanowienie w tej sprawie sąd wydał w trybie zaocznym i – zdaniem resortu sprawiedliwości - są wątpliwości, czy mama wiedziała o tym postępowaniu. Korespondencję w tej sprawie wysyłano bowiem na jej belgijski adres, choć matka rozstała się z partnerem i wyjechała do Polski, gdy dziecko miało rok.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Polska #Belgia #opieka nad dzieckiem #Katowice #dziecko

Mateusz Tomaszewski