Personel medyczny w Krasnymstawie ujął nietrzeźwego kierującego. Cała akcja przypominała sceny rodem z filmów sensacyjnych. Pijany kierowca długo nie mógł zapanować nad samochodem, a widząc „pościg” w końcu porzucił auto z włączonym silnikiem i... uciekł. Po chwili wrócił, bo zorientował się, że jechała za nim karetka, a nie policyjny radiowóz.
Na jednym ze skrzyżowań w Krasnymstawie, pierwszeństwa przejazdu karetce pogotowia, nie ustąpił kierujący pojazdem marki Mazda. Zwróciło to uwagę medyków. Mężczyzna jechał z dużą prędkością i zupełnie nie panował nad pojazdem, omal nie uderzając w inne (zaparkowane) auto.
- Podejrzewając, iż kierowca może być nietrzeźwy medycy pojechali za nim, powiadamiając przy tym Policję. Gdy włączyli świetlne sygnały błyskowe, kierowca przyspieszył. Po kilkuset metrach zatrzymał się, pozostawił włączony silnik i uciekł do domu. Kiedy zorientował się, że to karetka, a nie radiowóz wrócił na miejsce i podszedł do medyków, którzy w rozmowie z nim wyczuli wyraźną woń alkoholu. Udaremnili jego ucieczkę i przekazali policjantom, którzy po chwili byli na miejscu – relacjonuje miejscowa policja.
Dalsze czynności potwierdziły podejrzenia załogi karetki pogotowia. 31-letni mieszkaniec Krasnegostawu miał w swoim organizmie 1,4 promila alkoholu.
Mundurowi zatrzymali kierowcy prawo jazdy. Teraz za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Grozi mu kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności.